Incydent miał miejsce 7 maja 2021 na lotnisku w Brukseli, gdzie jeden z pasażerów pokazał obsłudze wydrukowany dokument potwierdzający, że wynik jego testu PCR na COVID-19 jest negatywny. Wydruk wzbudził podejrzenia, pracownik lotniska skontaktował się z laboratorium, gdzie test miał został przeprowadzony i okazało się, że dokument jest fałszywy. Wtedy pasażer przyznał, że kupił go na lotnisku za 30 euro. Prawdziwy, przeprowadzony na lotnisku, kosztowałby go 25 euro drożej. Zanim doszło do rozprawy sądowej prokurator zaproponował mu ugodę: wpłaci 750 euro grzywny i sprawa zostanie zakończona, ale pasażer nie wyraził na to zgody. W sądzie wyrok, od którego nie ma odwołania, był znacznie bardziej surowy: rok więzienia i 4 tys. euro grzywny. I tak miał szczęście, bo Belgowie się nie patyczkują. Kara więzienia za takie antyspołeczne zachowanie, może wynieść nawet 5 lat.

Jak wynika z informacji brukselskiego lotniska między 19 kwietnia a 11 czerwca zatrzymano tam 576 pasażerów legitymujących się podrobionymi testami PCR, które chciały na tej podstawie polecieć zagranicę. Wszystkie osoby, poza tą jedną zdecydowały się na zapłacenie 750 euro grzywny.

Belgowie są niesłychanie wyczuleni na takie oszustwa i odpowiedzialność karna grozi także w przypadku podrobionych zaświadczeń o zaszczepieniu przeciwko COVID 19. I jeśli występuje jakiekolwiek podejrzenie, służby lotniskowe nie mają żadnego problemu ze skontaktowaniem się z odpowiednim laboratorium, bądź sprawdzeniem w komputerze, czy kod QR jest prawdziwy.