- Zakładamy, że przez najbliższe dwa lata, 2020 i 2021, produkcja i dostawy będą niższe o 40 proc. od początkowo planowanych, a powrót do normalnego poziomu nastąpi do 2025 r. — powiedział Guillaume Faury dziennikowi „Die Welt". Dotychczas Airbus mówił o zmniejszeniu produkcji średnio o 30 proc.
Najnowsze liczby nie wskazują na natychmiastowe nowe cięcia w produkcji po zmniejszeniu jej o 33-42 proc. do nowego niższego poziomu, który dopiero jest analizowany. Według przedstawicieli sektora lotniczego nowa redukcja uruchomi powszechnie spodziewaną restrukturyzację zatrudnienia, Airbus obiecał przedstawić jej szczegóły pod koniec lipca. Przewiduje się jednak stopniową likwidację 14-20 tys. miejsc pracy zależnie od założeń produkcyjnych.
Przedstawiciele związków zawodowych spodziewają się pierwszych informacji w najbliższą środę 1 lipca na nadzwyczajnym posiedzeniu po dwóch dniach spotkań. Prezes Faury nie ujawnił żadnych szczegółów, ale nie pozostawił wątpliwości, że dotychczasowe techniczne bezrobocie nie wystarczy. — To brutalny fakt, ale musimy to zrobić. Chodzi o konieczne dostosowanie się do zmasowanego spadku produkcji. Trzeba zabezpieczyć naszą przyszłość — powiedział w wywiadzie.
Kilka dni wcześniej wiceprezes operacyjny Michael Schöllhorn poinformował Reutera, że Airbus osiągnął zakładany punkt równowagi w produkcji samolotów i złagodził ostatnie problemy przemysłowe. —Wyszliśmy już z fazy zastoju i mamy teraz nowe założenia - powiedział. Miesięczna produkcja A320/321, A350 i A330 ustalona odpowiednio na 40, 6 i 2 wobec 60, 9,5 i 6,5 przed kryzysem jest punktem równowagi, która nie zakłóca zbytnio łącznego łańcucha dostaw i zbliża nas relatywnie do naszych prognoz ewolucji rynku — dodał.