W szpitalach trwa podpisywanie lojalek – oświadczeń, w których lekarze zobowiązują się do pracy w polskich szpitalach przez co najmniej dwa lata po zrobieniu specjalizacji. Trzeba je złożyć do 7 września br., aby rezydent, czyli młody lekarz w trakcie specjalizacji, otrzymał tzw. bon patriotyczny – dodatkowe 600 zł w przypadku dziedziny niedeficytowej lub 700 zł – w przypadku deficytowej - podaje Onet.pl.
Czytaj także: Sobotka w #RZECZoPRAWIE: nielegalne zapisy ws. podwyżek dla lekarzy
Podobne lojalki choć nieco innej treści – składają też lekarze, którzy już są specjalistami. Mogą oni otrzymać podwyżkę do kwoty 6750 zł, ale muszą zobowiązać się do pracy na wyłączność tylko w jednym szpitalu. Nie mogą łączyć wykonywania takiej samej pracy w dwóch publicznych szpitalach.
Jak przywiązać lekarza do szpitala?
Niektórzy dyrektorzy m.in. Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie czy Szpitala Onkologicznego Ziemi Lubelskiej zastosowali wolną amerykankę i podsuwają młodym lekarzom do podpisania zmodyfikowane wersje umowy lojalnościowej. Są w niej takie kwiatki jak zobowiązanie się lekarza do pracy właśnie w tych szpitalach już po zrobieniu specjalizacji(a nie w dowolnym szpitalu – jak mówi ustawa). Rezydenci wszczęli alarm. Szpitale wycofały się natychmiast zaprzeczając, że próbowały w ten sposób przywiązać lekarzy i zapewnić sobie kadry na przyszłość. Podkreślały, że była to propozycja na zasadzie dobrowolności.
Ale skandali jest więcej. Na przykład Ministerstwo Zdrowia wciąż nie ogłosiło listy specjalizacji priorytetowych. A bez stosownego rozporządzenia nie wiadomo czy danemu rezydentowi należy wypłacić bon w wysokości 600 zł, czy może 700 zł.