Skromniejszy kalendarz marszów równości

Organizatorzy sobotniej parady w Warszawie mówią o organizacyjnym sukcesie. Jednak takich wydarzeń zaplanowano dużo mniej niż przed pandemią.

Aktualizacja: 21.06.2021 21:54 Publikacja: 21.06.2021 18:50

Uczestnicy XX Parady Równości w centrum Warszawy.

Uczestnicy XX Parady Równości w centrum Warszawy.

Foto: PAP/Leszek Szymański

– Tutaj bije serce uśmiechniętej, otwartej Polski – mówił w sobotę prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski podczas stołecznej parady równości, którą objął patronatem. Wzięły w niej udział tysiące uczestników, którzy byli proszeni o zakładanie maseczek i trzymanie dystansu. W ten sposób zainaugurowano sezon na podobne wydarzenia w całym kraju. Ogólnie, oprócz warszawskiej parady, zaplanowano już dziesięć marszów.

Tak wynika z danych, które zbierają organizacje LGBT. Już za tydzień pod hasłem „Dajcie żyć!" ma odbyć się marsz równości w Łodzi. W lipcu ma maszerować Poznań, w sierpniu Kraków, Trójmiasto i Piła, zaś we wrześniu Słubice wraz z leżącym po drugiej stronie rzeki Frankfurtem nad Odrą, Koszalin, Katowice i Szczecin, a w październiku Wrocław.

– Liczba jedenastu marszów bazuje na oficjalnych informacjach od organizatorek i organizatorów. Wciąż obowiązują ograniczenia związane z pandemią, które wydłużają proces podejmowania decyzji. Dlatego nie traktowałabym jej jako finalnej i liczę na więcej – mówi Cecylia Jakubczak z Kampanii Przeciw Homofobii.

Jej zdaniem w ciągu najbliższego miesiąca w kalendarzu mogą pojawić się kolejne marsze. I rzeczywiście, w dniu parady równości Tęczowe Opole poinformowało, że stara się zorganizować przemarsz przez swoje miasto.

Jednak i tak liczba marszów może wydawać się skromna w porównaniu z ostatnim rokiem, gdy się odbywały. Chodzi o 2019 rok, bo w kolejnym, ze względu na pandemię, większość takich imprez została odwołana. W 2020 roku maszerowano tylko we Wrocławiu, a w Krakowie marsz przyjął formę manifestacji stojącej.

W 2019 roku marszów było aż 30, najwięcej w historii i niemal dwukrotnie więcej niż w 2018 roku. Po raz pierwszy organizowano je m.in. w Koszalinie, Gnieźnie czy Radomsku, co często prowadziło do zatargów z osobami o konserwatywnych poglądach. Najgłośniej było o zamieszkach podczas pierwszego marszu w Białymstoku, gdzie policja użyła gazu pieprzowego i granatów hukowych. Gorąco było też m.in. w Częstochowie i w Lublinie.

Dlaczego w tym roku marszów będzie mniej? Zdaniem Cecylii Jakubczak ich liczba i tak nie jest mała. – Społeczność LGBT jest bardzo aktywna, a jedenaście marszów, biorąc pod uwagę trudne warunki organizacyjne, to optymistyczna wiadomość – mówi. – Pozytywnym sygnałem jest też organizacja marszu w nowej miejscowości – dodaje.

Chodzi o wydarzenie zaplanowane na 28 sierpnia w Pile. To już drugie podejście do marszu w tym mieście, bo rok temu na przeszkodzie stanęła pandemia.

Inaczej mniejszą liczbę marszów interpretuje prawica. – W 2019 roku miałem wrażenie ofensywy organizacyjnej działaczy LGBT. Pojawiały się nawet plotki o wożeniu uczestników z jednego miasta do drugiego, które nie zostały pozytywnie zweryfikowane – mówi poseł Konfederacji Krzysztof Bosak. – Taką nadzwyczajną mobilizację, nieproporcjonalną do faktycznego stanu rozwoju danego ruchu trudno jest utrzymać. Obecnie następuje powrót do jej bardziej naturalnego poziomu – dodaje.

Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany