CBA w PZU kontroluje dokumenty wiceprezesa Sebastiana Klimka

Słabość do ekskluzywnych aut wpędziła wiceprezesa PZU w poważne kłopoty.

Aktualizacja: 18.08.2016 15:06 Publikacja: 17.08.2016 18:36

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie użytkowania przez wiceprezesa PZU Sebastiana Klimka luksusow

Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie użytkowania przez wiceprezesa PZU Sebastiana Klimka luksusowego samochodu.

Foto: Fotorzepa, Andrzej Bogacz

W środę w PZU pojawili się funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", przyszli po dokumenty związane ze sprawą wiceprezesa Sebastiana Klimka.

Poszło o skorzystanie przezeń z luksusowego auta należącego do firmy, która walczy o odszkodowania m.in. z PZU.

„Samochody uwielbiam"

O słabości Klimka do superaut wiemy od niego samego. W e-mailu do „Rzeczpospolitej" napisał: „Lubie szybie samochody (...). Bardzo bym chcial by mnie było stac na kupno jednyh z tych Cacek ale to jest poza moimi mozliwosciami (pisownia oryginalna – red.)". I dodał: „Jestem w Polsce od 2,5 roku i staram się tworzyc znajmosci, a już nie patrzylem na która strone. (...) Samochody uwielbiam i będę uwielbial i ktokolwiek w polskim swiecie da mi szanse się przejechac (...) będę to robil. Jaka prace nie wezme Hobby się NIGDY nie wypre".

Teraz z powodu owego hobby interesują się nim media i prokuratura. Miesiąc temu „Gazeta Polska Codziennie" napisała, że Klimek, powołany do zarządu PZU w marcu tego roku, przyjechał do pracy luksusowym sportowym samochodem Ferrari należącym do firmy Europejskie Centrum Odszkodowań (EuCO). Tymczasem, jak podała gazeta, firma ta procesuje się z państwowym ubezpieczycielem o wielomilionowe odszkodowania.

Klimek oględnie tłumaczył, że nie miał świadomości, do kogo auto należy, bo zostało użyczone członkowi jego rodziny. Na jakich zasadach jeździł autem wartym milion złotych, nie wyjaśnił.

O wyjaśnienia poprosiła rada nadzorcza PZU. Z informacji „Rzeczpospolitej" wynika, że Klimek na piśmie przedstawiał siebie jako ofiarę prowokacji mediów. Stwierdził, że chciał się tylko przejechać, a samochód testował dzięki uprzejmości członka rodziny, który go dostał z EuCO na kilka godzin. Zapewniał też, że nie wiedział, iż firma ta procesuje się z PZU o odszkodowania. Te wyjaśnienia mogą budzić wątpliwości. „Rzeczpospolita" dysponuje zdjęciami z ostatniego balu charytatywnego „EuCO i przyjaciele", który odbył się jesienią ubiegłego roku w hotelu Qubus w Legnicy. Widać na nich Sebastiana Klimka wraz z Ryszardem Petru (liderem Nowoczesnej i do niedawna wiceszefem rady nadzorczej EuCO) oraz Krzysztofem Materną (reklamował firmę).

EuCO jest spółką giełdową – w ubiegłym roku uzyskała blisko 300 mln zł odszkodowań dla swoich klientów.

Ferrari nie było jedynym ekskluzywnym autem, którym jeździł Klimek. Jak ustaliła „Rzeczpospolita", w październiku ubiegłego roku użytkował porsche panamera należące do EuCO Marketing, spółki zależnej EuCO. Był wtedy dyrektorem finansowym i operacyjnym Philips Polska.

– Użytkowanie obu pojazdów odbyło się na zasadzie bezpłatnego, koleżeńskiego, wynikającego z przyczyn losowych, użyczenia pojazdów panu Klimkowi i członkowi jego rodziny. Pierwsze z aut użyczono na jeden dzień, drugie zaś na kilka godzin – podkreśla Przemysław Śmiałkowski z agencji PR obsługującej spółkę.

Jak to możliwe, że korzystał z aut należących do prywatnej spółki? – Jeden z menedżerów zna rodzinę Sebastiana Klimka i koleżeńsko użyczył mu porsche panamerę w październiku 2015 r., gdy ten pełnił funkcję dyrektora Philips Polska, natomiast ferrari członkowi jego rodziny w kwietniu tego roku. Ani Sebastian Klimek, ani żaden z członków jego rodziny nie jest i nigdy nie był zatrudniony w spółkach grupy EuCO – dodaje Śmiałkowski. Z jego słów wynika, że spółka nie ma pretensji, iż jej samochodami jeździła osoba z nią niezwiązana. Według niego na wspomniany jesienny bal Klimek został zaproszony jako osoba prywatna, a listę gości tworzono na podstawie rekomendacji menedżerów spółki.

Klimek nie odpowiedział „Rzeczpospolitej" na pytanie, czy uważał za stosowne korzystanie z samochodów, które należały do firmy z Legnicy. We wspomnianym e-mailu, w którym napisał o swym samochodowym hobby, dodał, że jeździł Ferrari „jako osoba prywatna". Na pytanie o uczestnictwo w balu najpierw nie chciał odpowiedzieć, ale w końcu przyznał, że zaprosił go nań Wojciech Michałowski, ówczesny dyrektor Teatru IMKA (należy do aktora Tomasza Karolaka).

Czy to była korzyść

Śledztwo w sprawie użytkowania przez Klimka luksusowego auta wszczął łódzki Wydział do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej po zawiadomieniu PZU o „możliwym konflikcie interesów". Jak podaje nam naczelnik wydziału Beata Marczak, prokuratura sprawdza, czy „doszło do użyczenia auta w rozumieniu osiągnięcia korzyści majątkowej", a jeśli był to przypadek korupcji gospodarczej, to czy nastąpiło świadczenie wzajemne.

Z kolei PZU podkreśla, że „w interesie spółki i jej zarządu, w tym pana Sebastiana Klimka, jest rzetelne i obiektywne wyjaśnienie tej sprawy przez powołane do tego organy".

On sam stracił stanowisko członka zarządu PZU Życie, ale pozostał w zarządzie PZU. Decyzją prezesa cofnięto mu jednak wszystkie kompetencje (odpowiadał za finanse spółki).

Według publikacji prasowych, m.in. „Pulsu Biznesu", od kilku tygodni trwa konflikt w zarządzie PZU, któremu bezczynnie przygląda się rada nadzorcza. To ona nie zgodziła się na odwołanie Klimka z zarządu. Sam Klimek w e-mailu do redakcji dodał: „Zamiast interesowac się samochodami proszę zgłębić temat obecnych kompetencji w Spółce które są w jednym ręku Prezesa (finanse, inwestycje, dzial prawny). Przy potencjalnej duzej transakcji kontrola jest w rekach jednej osoby co naraza Skarb Panstwa na duże straty...".

W PZU obowiązuje rygorystyczny kodeks etyki, który zakazuje pracownikom przyjmowania prezentów i korzyści, które „mogłyby skutkować powstaniem nieformalnego zobowiązania wobec ofiarowanego i ofiarodawcy". – Dbając o reputację Grupy PZU, członek zarządu w swoim działaniu, dotyczącym także sfery pozazawodowej, zobowiązany jest do powstrzymywania się od podejmowania wszelkiej aktywności, w wyniku której powstawałaby sprzeczność interesu własnego z interesem spółek Grupy PZU – tłumaczy rzecznik spółki Artur Dziekański.

W środę w PZU pojawili się funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Jak dowiedziała się „Rzeczpospolita", przyszli po dokumenty związane ze sprawą wiceprezesa Sebastiana Klimka.

Poszło o skorzystanie przezeń z luksusowego auta należącego do firmy, która walczy o odszkodowania m.in. z PZU.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?