Duchowny przekonywał na antenie TOK FM, że "trzeba użyć młota" i rozbić wieżę z kości słoniowej, w której zamknęli się biskupi. Stwierdził, że hierarchowie, nie dopuszczający do siebie informacji na temat pedofilii, prezentują "zależną, archaiczną umysłowość".
- Bez wstrząsu nie da się nic zrobić - przekonywał o. Gużyński.
Wstrząs, który przywołał, to m.in. sprawa episkopatu chilijskiego, który w całości został zawieszony przez papieża Franciszka po ujawnieniu tuszowania pedofilii przez tamtejszych hierarchów.
Czytaj także: Adwokaci: Kościół może odpowiadać prawnie za czyny pedofilii z filmu Sekielskich
O. Paweł Gużyński uważa, że również w Polsce należy "bezwzględnie rozliczyć" hierarchów, którzy kryją księży-pedofili.
- Gdyby wszystko zdarzyło się tak, jak powinno, to powinniśmy usłyszeć o dymisjach określonych biskupów - mówił duchowny. - Niestety polscy biskupi, jako udzielni książęta, nie nawykli do tego, by siebie nawzajem korygować, zwracać sobie uwagę, wyciągać wobec siebie jakieś konsekwencje.
O. Gużyński porównał sytuację w Kościele do dysfunkcyjnej rodziny alkoholika, w której ani zona, ani dzieci nie mają odwagi powiedzieć ojcu, że jest alkoholikiem. Tak właśnie powinno się usunąć "tego czy owego biskupa".
Teraz, uważa duchowny, "każdy uczciwy względem Ewangelii" - czy to świecki, czy ksiądz, powinien powiedzieć abp. Głodziowi: "Twój czas się skończył". (Abp Głódź, pytany, czy oglądał film braci Sekielskich "Tylko nikomu nie mów" odpowiedział, że "nie ogląda byle czego" - red.)
- Jeżeli chcesz, zrobimy zrzutkę na bilet do Rzymu. Leć, podaj się do dymisji, zrób nareszcie coś dobrego dla Kościoła - mówił o. Paweł Gużyński.