Tegoroczne święto Bożego Narodzenia dla prawosławnej Ukrainy miało szczególne, a nawet historyczne znaczenie. W Soborze Mądrości Bożej w Kijowie wystawiono w poniedziałek tomos, czyli decyzję Patriarchatu Konstantynopolitańskiego (duchowo przewodniczy prawosławnym na świecie) o nadaniu autokefalii nowej ukraińskiej Cerkwi. Transmitowane przez niemal wszystkie stacje nabożeństwo celebrował metropolita kijowski i całej Ukrainy Epifaniusz, który od niedawna stoi na czele Cerkwi Prawosławnej Ukrainy (liczy 7 tys. parafii).
To jedna ze stron medalu nadal podzielonego ukraińskiego prawosławia. Po drugiej stronie stoi Ukraińska Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Moskiewskiego (UCP PM), która ma ponad 12 tys. parafii i kilkanaście tysięcy duchownych. Nie uznaje nowej ukraińskiej Cerkwi i zerwała wszelkie kanoniczne relacje z Konstantynopolem.
Na jej czele stoi metropolita Onufry, który (tak samo jak Epifaniusz) mianuje się metropolitą kijowskim i całej Ukrainy. Jego siedziba mieści się w jednej z najważniejszych świątyń Ukrainy – Ławrze Peczerskiej w Kijowie, której od kilku miesięcy przygląda się resort kultury. Znajduje się na liście światowych zabytków UNESCO i jako zabytek należy do państwa ukraińskiego. W grudniu rozpoczęto tam inwentaryzację całego wyposażenia.
We wtorek minister kultury Jewhen Niszczuk za pośrednictwem ukraińskich mediów oświadczył, że z Ławry zginęło kilka cennych obrazów. Poinformował też, że prokuratura już wszczęła kilka spraw karnych.
Pod koniec listopada Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) przeprowadziła rewizję w domu metropolity Pawła, wieloletniego opata Ławry Peczerskiej. Następnie 13 grudnia (kilka dni przed Soborem w Kijowie) SBU poinformowało o udaremnionej prowokacji, do której miało dojść na zlecenie rosyjskich służb na terenie Ławry.