Sąd rozpatrywał w czwartek apelację od nieprawomocnego wyroku w sprawie kobiety gwałconej w dzieciństwie przez księdza Romana B. z Towarzystwa Chrystusowego. W styczniu tego roku sąd przyznał jej milion złotych zadośćuczynienia i 800 zł miesięcznie dożywotniej renty. W uzasadnieniu wyroku, sąd stwierdził m.in., że Roman B. „wykorzystał swoją pozycję zawodową jako ksiądz” - poznał dziewczynkę na lekcji religii, zapraszał na plebanię, czyli do "miejsca służbowego".

- Gdyby nie uczył religii, gdyby nie był księdzem, to do jego spotkania z pokrzywdzoną w ogóle nie doszłoby. Gdyby nie wykorzystał swojej funkcji księdza do zdobycia zaufania pokrzywdzonej, szkoda nie zostałaby wyrządzona - podkreślił sąd.

Towarzystwo Chrystusowe odwołało się od wyroku. Przed czwartkową rozprawą adwokat zgromadzenia tłumaczył, że według polskiego prawa odpowiedzialności za czyn popełniony przez księdza nie ponosi instytucja Kościoła. Podkreślał, że czyn, którego dopuścił się ksiądz „był haniebny” i zdania w tej sprawie nikt nie zmienia, ani nie kwestionuje winy księdza. - W związku z tym odpowiedzialności według nas nie ma, i brak jest podstaw, by odpowiedzialność ze sprawcy przenieść na osoby prawne Kościoła - podkreślił.

Rozprawa toczyła się z wyłączeniem jawności. Przed budynkiem sądu zebrała się grupa kilkunastu osób. Mieli ze sobą transparenty: „Stop pedofilii w Kościele”, „Zły dotyk boli przez całe życie”, „Zapłaćcie za te gwałty”. Sąd nie ogłosił w czwartek wyroku. Uznał, że sprawa jest skomplikowana i wydanie orzeczenia odroczył do 2 października.

Ks. Roman B. w trakcie posługi w jednej z miejscowości w woj. zachodniopomorskim molestował seksualnie 13-letnią dziewczynkę. Miał ją podstępnie wywieźć od rodziców, więzić i gwałcić przez kilkanaście miesięcy. W jego komputerze śledczy mieli znaleźć także treści pedofilskie i korespondencję z innymi dziećmi. Mężczyzna został aresztowany w 2008 r. W 2009 r. został skazany na osiem lat więzienia. Obrońcy odwołali się od decyzji sądu i sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia. Romanowi B. zmniejszono karę do 4,5 roku leczenia psychiatrycznego na oddziale szpitalnym w zakładzie karnym. W 2010 r. wyrok został złagodzony o pół roku. Ksiądz wyszedł na wolność dwa lata później. Kościelny proces karny ks. Romana B. zakończył się jego wydaleniem ze stanu duchownego. Nie jest on także członkiem zgromadzenia Towarzystwa Chrystusowego.