W rozmowie z Jackiem Nizinkiewiczem, prof. Krzysztof Pyrć, wirusolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego, przedstawił jak wygląda sytuacja pandemiczna w Polsce. - Tak naprawdę ograniczeniem jest liczba szczepionek, która do nas przychodzi. To, czego naprawdę się obawiam, to okres letni. Teraz wszyscy chcemy się szczepić, bo widzimy to zagrożenie i zdajemy sobie sprawę, że ono jest realne. Poważnie obawiam się – patrząc też na ruchy anty-szczepionkowe, które szaleją na całym świecie - że kiedy przyjdą te cieplejsze miesiące, to tak jak w tamtym roku - zapomnimy, że to zagrożenie jest realne, więc na jesieni może czekać nas powtórka – ocenił wirusolog.

Krzysztof Pyrć przedstawił również swoje zdanie na temat zapowiadanego uruchomienia gospodarki. – Odmrażać gospodarkę na pewno trzeba, bo jeżeli pozostaniemy zamknięci, to w pewnym momencie nie będzie do czego wracać. To, co w tym momencie jest ważne, to żeby nie były to ruchy zbyt szybkie i byśmy mieli szansę na zareagowanie. Należy również – o co apeluję od dłuższego czasu – wdrożyć system sentinel, który pozwoli nam na monitorowanie tego, co się dzieje. W tym momencie nie mamy go, a bardzo by się przydał, nawet przy zwykłych sezonach grypowych – mówił naukowiec.

Profesor wskazywał także na zagrożenie płynące z przywrócenia nauki stacjonarnej. - Powrót dzieci do szkół jest teraz ryzykowny. Mimo tego, że dzieci się trudniej zakażają, to mogą roznosić wirusa. Trudno przewidzieć efekt, ale tego się mocno obawiam, ponieważ nie mamy twardych danych, które pokazałby, jak wpływa to na rozszerzenie się pandemii. Natomiast część badań pokazuje, że szkoły i uniwersytety są niestety w grupie mocno ryzykownej – stwierdził rozmówca Jacka Nizinkiewicza.