Podczas "Śniadania w Polsat News" Zybertowicz stwierdził, że protest przedsiębiorców, którzy demonstrowali już dwukrotnie w Warszawie, w czwartek i w piątek,  przeciwko braku pomocy ze strony rządu, nie ma charakteru biznesowo-ekonomicznego, ale "jakiś inny, polityczny".

Jest też zdania, że "miejsca pracy nie są tracone" w wyniku błędów rządu, a le jest to efekt pandemii, a przedsiębiorcy, nieprzestrzegający zasad sanitarnych podczas protestu, sami przedłużają czas jej trwania.

- Nie można poważnie takiego protestu traktować. To nie jest protest biznesowo-ekonomiczny. To jest protest, który ma jakieś inne, polityczne tło i on będzie służył poprzez efekt epidemiczny, przedłużeniu ograniczenia możliwości prowadzenia działalności gospodarczej - mówił doradca.

Jako przykład demonstracji, która mimo obostrzeń mogła się odbyć zgodnie z zasadami narzuconymi przez epidemię, Zybertowicz podał protesty przeciwników izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, który odbył się kilka tygodni temu w Tel Awiwie. Jego uczestnicy nosili maseczki i zachowywali między sobą bezpieczna odległość.