COVID-19 szaleje w polskich kopalniach

Ruszają masowe testy mieszkańców Śląska. Codziennie zbadają tysiąc osób.

Aktualizacja: 07.05.2020 06:23 Publikacja: 06.05.2020 19:25

Na Śląsku zachorowało ponad 400 górników z ośmiu kopalń

Na Śląsku zachorowało ponad 400 górników z ośmiu kopalń

Foto: shutterstock

Na Śląsku dramatyczna sytuacja epidemiologiczna – już ponad 400 górników z ośmiu kopalń jest zakażonych koronawirusem i ok. 2 tys. przebywa w kwarantannie. Największa spółka górnicza – PGG – w środę wstrzymała wydobycie w kolejnej, trzeciej swojej kopalni. W regionie zachorowało już blisko 3 tys. osób – najwięcej w Polsce.

Procedury sanitarne, które kilka tygodni temu wdrożyły spółki górnicze, nie wystarczyły, by powstrzymać epidemię – w środę z interwencją na Śląsk przyjechał główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas. – Sytuacja w kopalniach jest gorsza niż w domach pomocy społecznej – przyznał wczoraj rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andruszewicz.

Procedury nie pomogły

Najgorzej jest w kopalniach Polskiej Grupy Górniczej, która zatrudnia blisko 40 tys. górników. Do 10 maja została wstrzymana produkcja w ich trzech kopalniach: Murcki-Staszic (105 przypadków chorych), Ruch Jankowice (197 osób) oraz Sośnica (53 zakażonych). Jak przyznaje Tomasz Głogowski, rzecznik PGG, w środę pozytywne wyniki otrzymało dwóch kolejnych pracowników innych zakładów: Ruda (Ruch Bielszowice) oraz Zakład Górniczych Robót Inwestycyjnych w Bieruniu. W PGG na kwarantannie przebywa już 1489 osób.

Koronawirus pojawił się także w kopalni Bobrek w Bytomiu (zakład należy do państwowego Węglokoksu) – do środy zakażonych było już 54 górników, kolejnych 52 w kwarantannie. – Stosujemy wyśrubowane procedury sanitarne. Źródłem zakażenia nie była kopalnia, ale rodziny górników, pracujące w szpitalu w mieście – tłumaczy Jarosław Latacz, rzecznik Węglokoksu. Zakażeni Covid-19 są górnicy kopalni Pniówek należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej – w środę było 25 chorych. Kopalnia zatrudnia blisko 5 tys. osób, kolejne 2 tys. to pracownicy firm zewnętrznych.

W spółkach górniczych powołano sztaby kryzysowe. Ani Węglokoks, ani Jastrzębska Spółka Węglowa jednak nie wstrzymała wydobycia. – Bardzo szybko zaczęliśmy w naszej spółce stosować surowe zasady zachowania, profilaktyki i procedur sanitarnych. Ograniczono liczbę osób w windach zjeżdżających pod ziemię i wyjeżdżających na powierzchnię. Górnicy używają ochronnych masek i okularów nie tylko na stanowiskach pracy, ale także w drodze do nich. JSW kupiła dla każdego pracownika maseczki wielokrotnego użytku – wylicza Sławomir Starzyński, rzecznik JSW.

Dezynfekcje i testy

Systematycznie przeprowadzana jest także dezynfekcja najbardziej newralgicznych miejsc – łaźni, lampowni, ważnych ciągów komunikacyjnych oraz wind górniczych. Odkażane są także podziemne kolejki i dworce. Codziennie odbywa się pomiar temperatury ciała wchodzących na teren zakładu pracowników. – Pracę załóg górniczych tak zorganizowano, aby ograniczyć kontakty pracowników z różnych zmian – wylicza Starzyński.

Decyzję o wstrzymaniu do 10 maja wydobycia w trzech kopalniach PGG podjął sztab kryzysowy spółki na wniosek dyrekcji zakładów „by maksymalnie obniżyć ryzyko zachorowań wśród pracowników” – poinformowała spółka w komunikacie.

Polska Grupa Górnicza uruchomiła dodatkowe cztery wymazobusy, które służą wyłącznie do badań pracowników ich spółki, w których wykonywane są na okrągło testy wśród pracowników przebywających na kwarantannie.

W kopalni Jankowice wprowadzono dodatkowo nakaz noszenia masek ochronnych na terenie całej kopalni. Od tego poniedziałku górnikom wydaje się maski wielokrotnego użytku – pracownicy skarżyli się bowiem na szybkie zużywanie masek ochronnych przeciwpyłowych, które górnicy muszą nosić od zjazdu pod ziemię do wyjazdu.

Ze względu na wstrzymane wydobycie w kopalni Murcki-Staszic spośród 4 tys. pracowników niezbędne zadania wykonuje tylko 1,2 tys. osób. Normalnie pracuje jedynie dział wentylacji, zastępy ratownicze, wykonywane są pomiary i roboty konieczne ze względu na bezpieczeństwo przeciwpożarowe. W rybnickiej kopalni Jankowice załogę pod ziemią zredukowano do tysiąca osób.

We środę w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim odbyło się posiedzenie sztabu kryzysowego z Głównym Inspektorem Sanitarnym Jarosławem Pinkasem. Zastanawiano się, jak powstrzymać rozprzestrzeniania się wirusa w kopalniach. Decyzją GIS na Śląsk przyjadą epidemiolodzy z innych regionów, od czwartku ruszają także duże badania przesiewowe mieszkańców - po 1 tys. próbek dziennie. Będą one badane poza Śląskiem.

Na Śląsku dramatyczna sytuacja epidemiologiczna – już ponad 400 górników z ośmiu kopalń jest zakażonych koronawirusem i ok. 2 tys. przebywa w kwarantannie. Największa spółka górnicza – PGG – w środę wstrzymała wydobycie w kolejnej, trzeciej swojej kopalni. W regionie zachorowało już blisko 3 tys. osób – najwięcej w Polsce.

Procedury sanitarne, które kilka tygodni temu wdrożyły spółki górnicze, nie wystarczyły, by powstrzymać epidemię – w środę z interwencją na Śląsk przyjechał główny inspektor sanitarny Jarosław Pinkas. – Sytuacja w kopalniach jest gorsza niż w domach pomocy społecznej – przyznał wczoraj rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andruszewicz.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790