We Włoszech zaczęto badać ludzi po zdiagnozowaniu pierwszego pacjenta w mieście Codogno 21 lutego. Szybko zaczęto odnotowywać wzrost liczby zachorowań i zgonów. Naukowcy podejrzewali, że koronawirus dotarł do kraju wcześniej, jednak był niezauważony.

Stefano Merler z Fundacji Bruno Kesslera przekazał, że jego instytut przyjrzał się pierwszym znanym przypadkom i wyciągnął wnioski z późniejszego tempa infekcji.

- Zdaliśmy sobie sprawę, że w Lombardii było wiele zarażonych osób na długo przed 20 lutego, co oznacza, że epidemia rozpoczęła się znacznie wcześniej - powiedział.

- Na pewno w styczniu, ale może nawet wcześniej. Nigdy się tego nie dowiemy - dodał. Jego zdaniem liczby wskazują, że wirus został sprowadzony do Włoch przez grupę osób, a nie przez jednego człowieka.

We Włoszech odnotowano około 190 tys. przypadków zachorowań. Zmarło ponad 25 tys. pacjentów.