O istnieniu chińskiego działa elektromagnetycznego (railguna) wywiad USA donosi od 2011 roku. Pierwsze testy przeprowadzono trzy lata później - twierdzą źródła w wywiadzie USA, które rozmawiały z telewizją CNBC pod warunkiem zachowania anonimowości.

W latach 201-2017 broń została skalibrowana tak, by rozszerzyć jej zakres, zwiększając jej potencjał. Do grudnia 2017 r. railgun został pomyślnie zainstalowany na okręcie wojennym i rozpoczął testy na morzu, czego wcześniej nie dokonało żadne inne państwo. Według wywiadu, Chińczycy zakończą testy na morzu do 2023 roku.

Railgun używa energii elektromagnetycznej zamiast prochu do napędzania pocisków. Według nieoficjalnych informacji chińskie działo jest w stanie uderzyć cel z odległości 200 kilometrów, z prędkością ponad 9 tys. km/h. Jak obrazowo zauważa CNBC, pocisk z takiej broni mógłby z Waszyngtonu dotrzeć do Filadelfii w niecałe 90 sekund.

Działa elektromagnetyczne od dawna są na liście życzeń armii z Rosji, Iranu czy USA, przede wszystkim ze względu na oczekiwane niskie koszty eksploatacji przy mocy porównywalnej z precyzyjnie kierowanymi pociskami. Zgodnie z oceną wywiadu USA, koszt wystrzału z chińskiego działa waha się między 25 a 50 tys. dolarów. Choć nie jest to idealne porównanie, ze względu na wykorzystywane technologie, samosterujący amerykański Tomahawk kosztuje 1,4 mln dolarów.