Reklama

Rosyjski senator: UE wmawia sobie, że Krym jest ukraiński

Szef komisji spraw zagranicznych rosyjskiego Senatu, Konstantin Kosaczow, napisał na Facebooku, że stanowisko wysokiej przedstawiciel UE ds. polityki zagranicznej Federiki Mogherini ws. Krymu jest "bezcelowe" i "nie ma wpływu na realny świat" - informuje rosyjska agencja TASS.

Aktualizacja: 18.03.2019 05:20 Publikacja: 18.03.2019 04:02

Rosyjski senator: UE wmawia sobie, że Krym jest ukraiński

Foto: Wikimedia Commons

arb

Chodzi o oświadczenie ws. Krymu, w którym Mogherini stwierdza m.in. że "UE kontynuuje wdrażanie polityki nieuznawania (aneksji Krymu), w tym poprzez restrykcje (sankcje)".

Kosaczow nazywa oświadczenie Mogherini "bezcelowym rytuałem". "Oświadczenia i rezolucje ws. Krymu, które UE przyjmuje, stają się bardziej i bardziej formą autohipnozy, ponieważ politycy UE tracą poczucie rzeczywistości i wmawiają sobie, że Krym jest częścią Ukrainy, że referendum (ws. tzw. zjednoczenia Krymu z Rosją) było aneksją, że zamach stanu to legalna zmiana władzy, że Wenezuela ma innego prezydenta, niż ten wybrany przez ludzi, że białe jest czarne" - napisał Kosaczow.

Rosyjski senator dodał, że oświadczenia takie jak to, którego autorką jest Mogherini, nie mają wpływu na realny świat. "Jednak Europejczycy czują się wygodniej w wirtualnej rzeczywistości, którą tworzą. Z drugiej strony różnica między tymi dwoma światami będzie się powiększać i któregoś dnia będą musieli zejść na ziemię ze swoich brukselskich gabinetów i zacząć szukać sposobu, by zaakceptować fakty, których nie chcą zaakceptować".

Kosaczow dodał, że wbrew oświadczeniu Mogherini "pokojowej i zgodne z prawem zjednoczenie Krymu z Rosją nie stwarza zagrożenia dla międzynarodowego bezpieczeństwa", podczas gdy stanowi takie zagrożenie "wojskowe mieszanie się w sprawy suwerennych państw". W tym kontekście wskazał m.in. interwencję w Iraku z 2003 roku, dwie interwencje w byłej Jugosławii (w 1992 i 1999 roku) oraz blokadę nieba nad Libią w 2011 roku.

"To nie Rosja stała za tym wszystkim, ale autorzy takich bezcelowych oświadczeń ws. Krymu. Dlatego będziemy rozmawiać, gdy Zachód przyzna się do zbrodni, które popełnił w przeszłości i potępi je. W innym przypadku nie ma o czym mówić" - przekonuje Kosaczow.

Reklama
Reklama

Zdaniem rosyjskiego senatora, gdyby doszło do dyskusji ws. Krymu Rosja miałaby silne argumenty ponieważ "jej stanowisko nie jest oparte na mówieniu o geopolityce, lecz na bezpieczeństwie, przyszłości i (trosce o) życie milionów ludzi". "To ludzie, którzy podjęli swoje decyzje niezależnie, bez zewnętrznych wskazówek czy presji. To jest różnica" - podsumował Kosaczow.

Wydarzenia
Totalizator Sportowy ma już 70 lat i nie zwalnia tempa
Polityka
Andrij Parubij: Nie wierzę w umowy z Władimirem Putinem
Materiał Promocyjny
Ubezpieczenie domu szyte na miarę – co warto do niego dodać?
Wydarzenia
Zrobiłem to dla żołnierzy
Reklama
Reklama