Przemawiając na konferencji poświęconej polityce zagranicznej w Delhi, Zarif powiedział, że ani on, ani prezydent Hassan Rouhani, nie wiedzieli, co się stało dwa dni po zestrzelenie pasażerskiego samolotu nad Teheranem. 

- Przez ostatnie kilka nocy ludzie na ulicach Teheranu demonstrowali przeciwko temu, że byli okłamywani - powiedział szef MSZ Iranu.

Początkowo irańska armia zaprzeczała, by do katastrofy doszło w wyniku zestrzelenia. Dwa dni po katastrofie przyznano, że doszło do wystrzelania pocisków, co było błędem ludzkim. Armia uważała, że to wrogi cel, który zbliża się w stronę centrum wojskowego.

Zarif przyznał, że Irańczycy byli źli za tak późne ogłoszenie przyczyny katastrofy. - Ludzie mają oczekiwania wobec rządu. Uważają, że powinno się ujawnić te informacje - powiedział.

W katastrofie zginęło 176 osób.