Na pytanie, czy pojechałby do Teheranu, Pompeo odpowiedział w rozmowie z Bloomberg TV: "Oczywiście. Jeśli zostałbym wezwany z przyjemnością bym tam pojechał...". Sekretarz stanu USA podkreślił, że "chciałby mieć okazję rozmawiać bezpośrednio z Irańczykami".
Deklaracja Pompeo pojawiła się w momencie, gdy stosunki USA z Iranem pozostają bardzo napięte. W środę Iran testował rakietę balistyczną średniego zasięgu, która przeleciała ok. 1000 km - twierdzi przedstawiciel Pentagonu w rozmowie z Reutersem. Próba rakietowa nie stanowiła jednak zagrożenia dla amerykańskich okrętów ani żołnierzy USA na Bliskim Wschodzie.
Zarówno Donald Trump, jak i przywódcy Iranu deklarowali wielokrotnie, że rozmowy między USA i Iranem są możliwe, ale stawiali różne warunki.
Jednak w środę czołowy doradca najwyższego przywódcy duchowego Iranu, ajatollaha Alego Chamenei powiedział, że Iran nie będzie negocjował z USA w żadnych okolicznościach, co wydaje się być utwardzeniem irańskiego stanowiska w czasie kryzysu.
Stosunki między USA a Iranem są napięte od 2018 roku, czyli od czasu jednostronnego wypowiedzenia przez USA porozumienia nuklearnego zawartego przez mocarstwa Zachodnie z Iranem w 2015 roku. Donald Trump wypowiedział to porozumienie w maju 2018 roku domagając się wynegocjowania nowej umowy dotyczącej irańskiego programu nuklearnego, a także programu rakietowego.