Największy falstart zaliczył Szymon Hołownia. Jego pierwszy spot był niezły, ale jego fragment wywołał burzę. Kandydat chciał pozować na fajnego, ale przesadził. Spot został odebrany jako drwina z katastrofy smoleńskiej. Hołownia przeprosił, spot zniknął, ale niesmak pozostał. Zagranie na smoleńskiej nucie może wyborców zrazić. Hołownia stwierdził, że aluzji do Smoleńska nie zauważył, bo ma dużo pracy. Jeśli kandydat nie ma czasu przejrzeć własnego spotu, czy jako prezydent będzie miał czas czytać dokumenty, które podpisuje?

W czwartek wyjaśniło się, że kampanią Małgorzaty Kidawy-Błońskiej pokieruje Bartosz Arłukowicz. Wcześniej z PO płynęły sprzeczne informacje, co tylko potęgowało wrażenie chaosu. Ostatnie dni nie były też dobre dla samej pani marszałek, a internauci wyłapują jej kolejne wpadki. Jeśli Kidawa-Błońska chce nawiązać walkę z Andrzejem Dudą, musi dojść do restartu jej dość amorficznej dotąd kampanii.

Początek kampanii urzędującego prezydenta upłynął zaś pod znakiem sądów. Andrzej Duda, podpisując ustawę dyscyplinującą, wskoczył w ostry konflikt o zmiany przeprowadzane przez Zbigniewa Ziobrę. Spór ten jest przyczyną mocno polaryzującego konfliktu politycznego. Do wygrania wyborów potrzeba jednak ponad połowy głosów, a jednoznaczne stanięcie po stronie słabnącego w sondażach PiS może Dudzie szkodzić.

Ta sytuacja jest szansą dla pozostałych kandydatów. Jednak Robert Biedroń musi przede wszystkim popracować nad wiarygodnością po tym, jak w poprzednim roku dokonał zbyt wielu wolt. A Władysław Kosiniak-Kamysz musi wymyślić konkretny przekaz, ponieważ hasłem uspokojenia polityki może stracić na wyrazistości.

Na kłopotach Dudy może jednak skorzystać Krzysztof Bosak. Jeśli PiS i TVP będą marginalizować narodowców, Bosak dostanie paliwo, by namieszać w pierwszej turze.