Decyzja Porozumienia Jarosława Gowina – a w każdym razie tej jego części, które pozostało lojalne wobec Jarosława Gowina – w sprawie odrzucenia ustawy o podatku reklamowym de facto przesądza los tego projektu.
Bez Jarosława Gowina 12 lojalnych wobec niego posłów, takiej ustawy nie da się przegłosować. Opozycja – od partii Razem po Konfederację - już zapowiedziała, że projektu w takim kształcie na pewno nie poprze.
Czytaj także:
Kaczyński i Gowin we wzajemnym szachu
Dlaczego partia wicepremiera podjęła taką decyzję? Bo każda inna byłaby dla niej samobójcza. Przypomnijmy bowiem, że w tym tygodniu odbył się solidarny protest znacznej części prywatnych mediów przeciwko projektowi ustawy, która pod pozorem szczytnych celów ustanowienia „solidarnościowej składki” na rzecz walki z COVIDem była w istocie skokiem na kasę niezależnych mediów, by jedną trzecią zebranej sumy przekazać na prorządową propagandę. Media niezależne zaprotestowały wyłączając stacje radiowe, telewizyjne, portale, jedynki wydanych w tym dniu gazet zawierały list do rządzących w sprawie projektu nowego podatku. Wszystko po to, by pokazać Polakom, jak by wyglądał świat bez niezależnych od władzy mediów, jakby wyglądał wybór, który by wówczas mieli. Wielu widzów, czytelników i słuchaczy intencję zrozumiało wyrażając solidarność z mediami.