- Widoczny jest trend odbudowywania zaufania pasażerów do tej formy podróży – komentuje Ignacy Góra, prezes UTK. Jednak blisko dwukrotny wzrost frekwencji nie może być zaskoczeniem, bo porównanie odnosi się do wyjątkowo niskiej bazy. Ubiegłoroczny maj był dla przewoźników pasażerskich jednym z najtrudniejszych miesięcy ze względu na obostrzenia w podróżowaniu. W rezultacie dopiero kolejne miesiące pokażą, jak mocny jest wzrostowy trend. I czy nie wyhamuje go spodziewana kolejna fala pandemii.

W ciągu pierwszych pięciu miesięcy tego roku liderem w przewozach pasażerskich jest Polregio z 25,7-procentowym udziałem w rynku. Kolejne miejsca zajmują Koleje Mazowieckie (20,9 proc.) i PKP SKM (12,9 proc.). Na miejscu czwartym jest PKP Intercity z udziałem w rynku na poziomie 12,2 proc. Dalekobieżny przewoźnik liczy, że poprawę frekwencji przyniosą dwa miesiące wakacji: obowiązujący już wakacyjny rozkład jazdy przynosi więcej połączeń – każdego dnia spółka uruchamia średnio 426 pociągów, tyle ile latem 2019 r. Tymczasem w sezonie letnim ubiegłego roku było to 410 składów dziennie.

Poprawiają się także wyniki w przewozach towarowych, które w maju wzrosły r/r o 23 proc. i poprawiły się także w porównaniu do kwietnia. Jak podaje UTK, w pierwszych pięciu miesiącach obecnego roku przetransportowano koleją 97 mln ton towarów.

Kolej mocno liczy, że najbliższe miesiące pozwolą na odbicie się z głębokiej zapaści, w jaką wpadła przez pandemię. W całym 2020 r. z przewozów pasażerskich skorzystało tylko 209,2 mln podróżnych. To najsłabszy wynik dekady. W porównaniu z rekordowym dla przewoźników rokiem 2019, w którym do pociągów wsiadło prawie 336 mln osób, oznacza spadek o 38 proc.