4 grudnia w Szczyrku (woj. śląskie) przy ul. Leszczynowej wybuchł gaz, przez co zawalił się trzykondygnacyjny budynek mieszkalny. Zginęły cztery osoby dorosłe i czworo dzieci. Jak podaje Śląski Urząd Wojewódzki w chwili wybuchu w domu znajdowało się w sumie osiem osób.
W poszukiwaniach brało udział około 100 strażaków. – Praca i akcja były w bardzo trudnych warunkach. Z jednej strony warunki atmosferyczne utrudniały prace, które były przeprowadzane ręcznie, w sposób bardzo dokładny, precyzyjny, a jednocześnie, by nikogo nie naruszyć – zaznaczył wojewoda śląski Jarosław Wieczorek.
Na bardzo trudne warunki akcji wskazał też śląski komendant wojewódzki PSP nadbryg. Jacek Kleszczewski. – Strażacy borykali się z warunkami pożarowymi, z pogodą – było zimno – i z innymi niebezpieczeństwami, w ruinach były niestabilne elementy – powiedział.
Na miejscu pracowało blisko 50 policjantów z Bielska-Białej oraz Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. – Akcja była prowadzona do skutku. Determinacja ratowników, determinacja strażaków była ogromna – podkreślił wojewoda, który na bieżąco monitorował sytuację.
Na początku mówiono o pięciu ofiarach, w czwartek rano znaleziono kolejne ciało, a przed południem – następne dwa. W wyniku tragedii zginęło osiem osób, w tym czworo dzieci.