Zieloni stawiają na zieloną stal w niemieckim hutnictwie

Ugrupowanie, które ma duże szanse na wygraną w wyborach za Odrą, wysoko zawiesza ekologiczną poprzeczkę kluczowemu przemysłowi naszego sąsiada.

Publikacja: 09.05.2021 21:00

Zieloni stawiają na zieloną stal w niemieckim hutnictwie

Foto: Adobe Stock

Kandydatka niemieckiej partii Zielonych Annalena Baerbock, której sondaże wróżą, że niedługo zostanie kanclerzem Niemiec po Angeli Merkel, podkreśliła w rozmowie z radiem Deutschlandfunk, że najważniejsze jest odejście od węgla, a przemysł da się uratować jedynie poprzez klimatycznie neutralną produkcję stali. Baerbock zaznaczyła, że tylko w ten sposób da się utrzymać zatrudnienie w tym ważnym dla Europy i Niemiec sektorze przemysłu.

Niemcy są największym producentem stali w Unii Europejskiej. Wytwarzają prawie cztery razy tyle tego surowca, ile Polska, a największymi jego producentami są koncerny Thyssenkrupp, ArcelorMittal i Salzgitter AG. Obroty tamtejszego przemysłu stalowego wahają się między 30 mld a 50 mld euro. W 2020 r. zatrudniał on blisko 94 tys. pracowników, a jego produkcja stali wyniosła 35,7 mln ton. To najniższy poziom od 2009 r.

Najpóźniej do 2050 r. gospodarka UE ma być neutralna pod względem emisji CO2. Ewolucja ta dotyczy zwłaszcza przemysłu stalowego, który w Niemczech odpowiada za niemal 30 proc. emisji dwutlenku. Dlatego tamtejsi producenci stali stoją przed najpoważniejszym wyzwaniem w swojej historii. Jest nim przejście od konwencjonalnej produkcji z udziałem koksu i węgla do tzw. zielonej stali produkowanej z użyciem tzw. zielonego wodoru uzyskiwanego dzięki odnawialnym źródłom energii.

W Niemczech, które mają bardzo rozwinięty przemysłem samochodowy i maszynowy, zależność od stali jest znacznie większa niż w innych krajach. Dlatego koncerny hutnicze zastanawiają się od dłuższego czasu nad odpowiednią reakcją na wytyczne polityki klimatycznej i na wzrastające koszty emitowanego CO2. Salzgitter AG, ArcelorMittal i Thyssenkrupp zapowiadają przejście na zielony wodór i produkcję dzięki niemu zielonej stali.

Wielką niewiadomą pozostaje jednak moment rozpoczęcia wdrażania zielonego wodoru w niemieckim hutnictwie i, co bardzo ważne, finansowanie tej technologii. Thyssenkrupp podaje, że zrobi wszystko, aby najpóźniej do 2050 r. produkcja stali w hutach koncernu opierała się na zielonym wodorze.

Tymczasem Anja Karliczek (CDU), federalny minister ds. badań, po wizycie w hucie Salzgittera jesienią ubiegłego roku studziła rozhuśtane przez media nadzieje związane z tym źródłem energii. Na finansowanie tych projektów Niemcy przewidują w sumie 9 mld euro. Tymczasem tylko etap eksperymentalny rozwoju tej technologii kosztował Salzgitter AG aż 1 mld euro.

Minister ds. gospodarki Peter Altmaier (CDU) szacuje nakłady inwestycyjne związane z produkcją zielonej stali do 2050 r. na 35 mld euro. Poza dofinansowaniem tych inwestycji przez niemieckie państwo Altmaier stara się o stworzenie europejskiego sojuszu krajów produkujących stal. W celu zachowania konkurencyjności proponuje zawieranie tzw. Carbon Contracts for Difference (CCfD) lub ogólnoeuropejskie opodatkowanie emisji CO2. CCfD to mechanizm chroniący producentów przed wahaniami cen. Koszty związane z ryzykiem poniosą zapewne budżety państw, które będą stroną tych kontraktów asekurujących.

Do odległej jeszcze chwili wprowadzenia zielonego wodoru w niemieckim hutnictwie głównym nośnikiem energii będzie gaz ziemny, z którego można dzięki niemu uzyskać zwykły wodór. Także koncern ArcelorMittal zapowiada w swoich zakładach rewolucję. Zielony wodór przeznaczony dla należących do tej firmy hut w Eisehüttenstadt i Bremie ma pochodzić z regionalnego projektu Clean Hydrogen Coastline o planowanej na 2026 r. wydajności elektrolizy 400 MW. Zanim jednak zielony wodór dotrze w wystarczających ilościach do hut, ArcelorMittal będzie wykorzystywał gaz ziemny.

Czy zielona stal uratuje europejskie, w tym niemieckie, hutnictwo? Mimo publicznego dofinansowywania technologii zielonego wodoru nadal pozostaje nierozwiązana kwestia rosnącego importu stali z krajów spoza UE, gdzie nie ma tak ostrych planów ograniczenia emisji. .

Kandydatka niemieckiej partii Zielonych Annalena Baerbock, której sondaże wróżą, że niedługo zostanie kanclerzem Niemiec po Angeli Merkel, podkreśliła w rozmowie z radiem Deutschlandfunk, że najważniejsze jest odejście od węgla, a przemysł da się uratować jedynie poprzez klimatycznie neutralną produkcję stali. Baerbock zaznaczyła, że tylko w ten sposób da się utrzymać zatrudnienie w tym ważnym dla Europy i Niemiec sektorze przemysłu.

Niemcy są największym producentem stali w Unii Europejskiej. Wytwarzają prawie cztery razy tyle tego surowca, ile Polska, a największymi jego producentami są koncerny Thyssenkrupp, ArcelorMittal i Salzgitter AG. Obroty tamtejszego przemysłu stalowego wahają się między 30 mld a 50 mld euro. W 2020 r. zatrudniał on blisko 94 tys. pracowników, a jego produkcja stali wyniosła 35,7 mln ton. To najniższy poziom od 2009 r.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Setki tysięcy Rosjan wyjadą na majówkę. Gdzie będzie ich najwięcej
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyclingu butelek i przejmie miliardy kaucji?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie