Manekin stoi w granatowych, błyszczących dresach i w białych kozaczkach. Materiał spodni przypomina sztuczną skórę, a ich styl przywodzi na myśl dyskotekę z lat 90. w mieście średniej wielkości. Nic nie szkodzi. Celem jest wyróżnienie z tłumu. Dresy zdobywającej popularność polskiej marki kosztują półtora tysiąca złotych.
– Gdy żyjesz w świecie, gdzie wszyscy ubierają się dobrze, to w pewnym momencie musisz ubrać się źle, mimo to wciąż wybierając dobrą jakość – komentuje Tomasz Graszewicz, dyrektor zarządzający agencją reklamową Up. – Przeciętny człowiek na ulicy może nawet nie odróżnić tego dresu od takiego za 40 zł, ale sam klient będzie miał poczucie, że ubrał się wyjątkowo – dodaje. W ten sposób moda dotyka jednej z głównych zasad strategii komunikacji luksusu – unikalności.