Szturm na sklepy, ale dostawy zapewnione

Sieci handlowe zapewniają, że dostawy do sklepów nie są zagrożone i nie ma ryzyka pustych półek. Klienci robią zapasy żywności.

Aktualizacja: 12.03.2020 07:08 Publikacja: 12.03.2020 04:00

Szturm na sklepy, ale dostawy zapewnione

Foto: Fotorzepa, Rafał Guz

Od ostatniego tygodnia lutego Polacy coraz intensywniej szturmują sklepy spożywcze. Sprzedaż takich produktów jak mąka czy makaron nawet się podwoiła. We środę po ogłoszeniu decyzji o zamknięciu szkół sklepy przeżyły oblężenie, a klienci ogołacali półki głównie z towarów o dłuższych terminach przydatności do spożycia. Dotyczy to większych sklepów – od dyskontów po hipermarkety.

Dla firm taka sytuacja jest wyzwaniem, bo pracownicy nie nadążają z uzupełnianiem braków na półkach. Mimo to branża uspokaja, że nie ma ryzyka, by sklepy zostały ogołocone z żywności. Mimo to przygotowują się na kolejne scenariusze, gdyż sytuacja może być jeszcze trudniejsza np. w razie utrudnień w przemieszczaniu się czy blokad określonych terenów.

– Współpracujemy z Głównym Inspektoratem Sanitarnym w zakresie wypracowania odpowiednich procedur. Rozmawiamy także z producentami żywności, aby zabezpieczyć stałe dostawy produktów – mówi Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, grupującej największe sieci handlowe w kraju. W ramach organizacji firmy wypracowują także nowe procedury postępowania zarówno w stosunku do pracowników, jak i do klientów czy dostawców. Wdrażane są nowe środki ostrożności, np. unikanie tworzenia większych skupisk ludzi. Firmy uspokajają, że nie ma ryzyka, iż towarów zabraknie, a sklepy będą zamknięte. – Funkcjonowanie magazynów centralnych jest zabezpieczone, a jeden potrafi odpowiadać za dostawy nawet do kilkuset placówek handlowych – dodaje Renata Juszkiewicz.

Poszczególne sieci także uspokajają, że sytuacja – choć trudna i dynamiczna – jest zdecydowanie opanowana. – Firma opracowała procedury zapewniające możliwość stałej, nieprzerwanej pracy centrów dystrybucyjnych i sklepów. Aktualnie dostępność artykułów spożywczych i przemysłowych niezmiennie odpowiada na bieżące potrzeby naszych klientów – mówi Aleksandra Robaszkiewicz, rzecznik Lidl Polska.

Firmy zaopatrzyły sklepy w żele antybakteryjne czy środki do odkażania. – Aktualnie uruchamiamy komunikaty głosowe w sklepach zachęcające do płatności bezgotówkowych oraz przestrzegania zasad wspierających bezpieczeństwo naszych klientów – dodaje rzeczniczka Lidla.

Szereg działań podjęła też Żabka Polska. – Zamówiliśmy dodatkowe środki dezynfekujące oraz rękawiczki, które nieodpłatnie przekazujemy naszym franczyzobiorcom – podkreśla biuro prasowe sieci. – W centrali i centrach logistycznych oraz terminalach podwyższyliśmy reżimy higieniczne oraz wprowadziliśmy dodatkowe postanowienia w regulaminach. Wstrzymaliśmy też dostawy produktów z Włoch – wyjaśnia firma. Jak dodaje, opracowała scenariusze np. na wypadek konieczności wyłączenia części centrów logistycznych czy pracy zdalnej zespołu.

– Doświadczenia państw, które z epidemią zmierzyły się wcześniej, pokazują wyraźnie, że dobra organizacja i podjęte odpowiednio wcześnie środki prewencyjne mogą zdecydowanie zmniejszyć rozmiary epidemii. Zatem przedsiębiorstwa handlowe powinny zdecydowanie przygotować się na najróżniejsze scenariusze – mówi dr Jolanta Tkaczyk, ekspertka ds. analiz rynkowych z Akademii Leona Koźmińskiego. – Sytuacja we Włoszech pokazuje, że wystarczy odrobina paniki i produkty higieniczne oraz długoterminowa żywność znikają z półek sklepowych w ciągu kilku godzin, a zapewnienie ciągłych dostaw jest prawdziwym wyzwaniem logistycznym. Jeśli któraś z firm jeszcze nie ma procedury na sytuację kryzysową , to jest to już ostatni dzwonek na jej opracowanie – dodaje. Podkreśla, że w takiej sytuacji potrzebne jest wsparcie rządu – na przykład rozważenie otwarcia sklepów spożywczych w niedzielę dla rozładowania potencjalnych kolejek.

Od ostatniego tygodnia lutego Polacy coraz intensywniej szturmują sklepy spożywcze. Sprzedaż takich produktów jak mąka czy makaron nawet się podwoiła. We środę po ogłoszeniu decyzji o zamknięciu szkół sklepy przeżyły oblężenie, a klienci ogołacali półki głównie z towarów o dłuższych terminach przydatności do spożycia. Dotyczy to większych sklepów – od dyskontów po hipermarkety.

Dla firm taka sytuacja jest wyzwaniem, bo pracownicy nie nadążają z uzupełnianiem braków na półkach. Mimo to branża uspokaja, że nie ma ryzyka, by sklepy zostały ogołocone z żywności. Mimo to przygotowują się na kolejne scenariusze, gdyż sytuacja może być jeszcze trudniejsza np. w razie utrudnień w przemieszczaniu się czy blokad określonych terenów.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Żabka szuka franczyzobiorców na ukraińskich portalach
Handel
Brexit uderza w import żywności. Brytyjczycy narzekają na nowe przepisy
Handel
Kanadyjski rząd chce ściągnąć dyskonty. Na liście właściciele Biedronki i Lidla
Handel
VAT uderzył, ceny rosną już mocniej niż w marcu
Handel
Francja: Shrinkflacja to oszustwo. Rząd z tym kończy