Grudzień to czas, gdy sprzedaż karpi osiąga swój szczyt – ryba ta jest tradycyjnym wigilijnym daniem. Wiele sklepów wciąż sprzedaje żywego karpia, a wytyczne co do sposobu sprzedaży żywej ryby wydaje Główny Lekarz Weterynarii, który w tym roku znów zgodził się na sprzedaż żywych ryb w foliowych workach z kratką dystansującą, ale bez wody. GLW powołał się przy tym na badania Zakładu Ichtiologii i Gospodarki Rybackiej w Gołyszu, które stwierdzają (po dwóch eksperymentach), że ryby mogą w takich kratkach oddychać przez skórę.
Fundacji Viva! decyzja Głównego Lekarza Weterynarii się nie spodobała. Zajmująca się na co dzień ochroną zwierząt organizacja postanowiła, że złoży zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Głównego Lekarza Weterynarii. W imieniu Fundacji Viva! zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa znęcania się nad zwierzętami złożyła mecenaska Katarzyna Topczewska.
- Ryba do życia potrzebuje wody, to wiedza na poziomie szkoły podstawowej – mówi Cezary Wyszyński, prezes Fundacji Viva! – Ale jak widać Główny Lekarz Weterynarii nie odrobił tej lekcji. Dlatego poprosiliśmy o opinię w tej sprawie profesora Andrzeja Elżanowskiego. Przeanalizował on badania, na podstawie którym wymyślono to oddychanie ryb przez skórę i porównał je z badaniami z całego świata. To porównanie jest dla naukowców z Gołysza miażdżące – tłumaczy.
Czyta także: Auchan na dobre rezygnuje ze sprzedaży żywych karpi
Według Fundacji Viva! Badania naukowe wskazują, że ryby faktycznie oddychają przez skórę, ale nie pozwala to na dotlenianie ich narządów wewnętrznych i mózgu, co oznacza, że ryba w takiej torbie powoli i w męczarniach się dusi. Wyniki tych badań były przedstawiane na obradach Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, a przedstawiciele GLW mieli obiecać wziąć je pod uwagę. Niestety, nic się nie zmieniło.