No i słabe dane produkcji przemysłowej. 1,5 proc. to rachityczny wzrost.
Sygnalizowaliśmy, że ożywienie będzie coraz wolniejsze. Po silnych wzrostach postlockdownowych, kiedy mieliśmy do czynienia z przywracaniem łańcuchów dostaw, ożywienie traci impet. Profil PKB w tym roku i przyszłym będzie przypominał logo firmy Nike. Wyraźny spadek na początku i stopniowe ożywienie. Nie będzie to wzrost liniowy, a troszkę poszarpany. W III kw. odnotujemy wyraźne odbicie aktywności, potem będzie ono coraz wolniejsze.
W kolejnym roku będzie stagnacja czy dalszy wzrost?
Będzie to rok wzrostu, bo działa efekt bardzo niskiej bazy. Odbijamy się od bardzo niskiego poziomu aktywności gospodarczej, który został sztucznie zaniżony przez lockdown. Jeżeli startujemy z tak niskiego poziomu, to jeśli w przyszłym roku nie będzie lockdownu, musimy wyraźnie wzrosnąć. Nasza prognoza to wzrost o 3,6 proc. PKB. Pozostaniemy w uścisku pandemii w I kw., więc aktywność gospodarcza, zwłaszcza w usługach, będzie ograniczona. Akcelerator wzrostu, czyli środki napływające w ramach grantów przyznanych w ramach unijnego funduszu odbudowy, będą napływać powoli. Musimy przetrwać przez najbliższe 3 kwartały. Druga połowa przyszłego roku już będzie całkiem przyzwoita. Kolejne 2 lata powinny być bardzo dobre. Spadek inwestycji zakończy się w drugiej połowie przyszłego roku i zacznie się odbudowa majątku trwałego, wspierana przed inwestycje odtworzeniowe.
Jak te wszystkie parametry sytuują nas na tle innych krajów europejskich? Ostatnio się mówiło, że jesteśmy w czołówce.
Nasza prognoza wskazuje na to, że spadek aktywności gospodarczej w tym roku w Polsce będzie relatywnie płytki na tle rozwiniętych krajów UE. Krajów, które zostały silnie dotknięte szokiem zewnętrznym przez spadek popytu na eksport i tych, które miały dużą ekspozycję na turystykę. Skala stymulacji fiskalnej w Polsce była i będzie jedną z najwyższych w UE. Mamy do czynienia z bardzo dużą interwencją podjętą w celu ustabilizowania rynku pracy i sytuacji finansowej firm. Te 2 czynniki sprawiają, że Polska przechodzi przez pandemię, może nie suchą nogą, ale relatywnie łagodnie w stosunku do krajów rozwiniętych.