Kondycja ukraińskiej gospodarki, blisko dwa i pół roku od rewolucji na kijowskim Majdanie, zaczyna się powoli poprawiać. Kraj wyszedł już pod względem technicznym z recesji.
PKB wzrósł w II kwartale o 1,3 proc. w porównaniu z takim samym okresem zeszłego roku i o 0,6 proc. w stosunku do I kwartału. Międzynarodowy Fundusz Walutowy spodziewa się w tym roku wzrostu gospodarczego wynoszącego 1,5 proc., po spadku PKB w 2015 r. aż o 9,9 proc. Średnia inflacja ma wyhamować w tym roku do 15,1 proc. z 48,7 proc. w poprzednim.
Co prawda MFW wstrzymuje się od kilku miesięcy z wypłatą kolejnej transzy pomocy finansowej (z pakietu liczącego łącznie 17,5 mld dol.), ale Narodowy Bank Ukrainy uspokaja, że krajowi nie grozi kryzys płatniczy. Kurs hrywny ustabilizował się w ostatnich miesiącach, ale nie zmienia to faktu, że hrywna przez trzy lata straciła aż 68 proc. wobec dolara. Sytuację gospodarczą Ukrainy można w skrócie podsumować: nadal bardzo kiepska, ale przestała się gwałtownie pogarszać.
Połowiczne zmiany
Rząd Arsenija Jaceniuka (sprawujący władzę w latach 2014–2016) oraz gabinet Wołodymyra Hrojsmana (od kwietnia 2016 r.), obejmując władzę, obiecywały bardzo ambitne reformy strukturalne. Ich realizacja wciąż jednak pozostawia bardzo wiele do życzenia.
Najwięcej sukcesów odniesiono w reformowaniu energetyki. Udało się skutecznie zdywersyfikować dostawy gazu, tak że już w 2015 r. Ukraina sprowadzała więcej surowca z UE niż z Rosji. Zaczęto też restrukturyzację państwowego koncernu energetycznego Naftohaz.