Plany lepsze i gorsze
– Portugalia była pierwszym krajem, który przedstawił swój plan, i dzisiaj z radością potwierdzamy naszą pozytywną ocenę – powiedział o pierwszym zatwierdzonym planie Valdis Dombrovskis, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej. W Brukseli od początku nie kryli, że programy Portugalii, Hiszpanii, a także Grecji – który ma być przyjęty w czwartek – były bardzo dobrze napisane. – Widać tu doświadczenie z czasów kryzysu finansowego – mówi nieoficjalnie nasz rozmówca w KE. Te trzy kraje, a także Irlandia i Cypr, mają doświadczenie w ubieganiu się o duże unijne pieniądze w zamian za programy reform. Polska ma co prawda największe w ostatnich latach doświadczenie w wydawaniu pieniędzy z polityki spójności, ale one nie są tak wprost powiązane z koniecznością przeprowadzania reform. Tymczasem w Funduszu Odbudowy, podobnie jak w pakietach ratunkowych w czasach kryzysu finansowego, najpierw trzeba przedstawić plan reform, a potem każda rata będzie wypłacana tylko wtedy, gdy KE oceni, że osiągnięte zostały pewne cele pośrednie.
Czytaj także: Polski Ład: pomysły rządu gorsze niż pandemia
Do tej pory plany odbudowy przesłały 23 państwa, wśród nich – 3 maja – Polska. Tyle że nasz kraj przesłał niekompletny dokument – bez tabeli i wyliczeń – i od razu poprosił KE o przedłużenie czasu oceny o miesiąc, czyli do trzech miesięcy. Gdyby ten czas został wykorzystany do maksimum, to ocena nastąpiłaby na początku sierpnia. Potem musi jeszcze nastąpić akceptacja Rady, która z reguły w sierpniu się nie zbiera. To sprawia, że na pierwsze przelewy Polska mogłaby liczyć dopiero we wrześniu, chyba żeby ona sama i Komisja znacznie przyspieszyły dyskusję nad polskim planem. Polsce przysługują blisko 24 mld euro dotacji. Mamy też prawo do pożyczek w wysokości do 6,8 proc. naszego PKB. Na razie wystąpiliśmy o 12,1 mld euro, czyli ok. 1/3 z przysługującego nam limitu.
Najwięksi beneficjenci
Włochy i Hiszpania, dwa kraje, które najbardziej ucierpiały gospodarczo na pandemii, są największymi beneficjentami Funduszu Odbudowy. Największy spadek produktu krajowego brutto, o 10,8 proc., zanotowała w 2020 roku Hiszpania. To efekt nie tylko bardzo dotkliwego w tym kraju przebiegu pandemii, ale też struktury gospodarki Hiszpanii, w tym znacznego udziału wpływów z turystyki i generalnie usług, które wymagają kontaktu ludzkiego. Rząd premiera Pedro Sancheza uważa, że plan odbudowy finansowany z unijnych pieniędzy może dodać rocznie 2 pkt proc. PKB i stworzyć 800 tys. miejsc pracy. Opozycja, podobnie jak w Polsce, krytykuje plan za zbyt centralistyczny, i wskazuje, że nie daje on gwarancji trwałych reform strukturalnych, np. emerytalnej, czy rynku pracy.
Fundusz Odbudowy wynosi 750 mld euro i musi być zakontraktowany do końca 2023 roku. Płatności na inwestycje będą przelewane o trzy lata dłużej, czyli do 2026 roku. Każdy kraj musi wydać przynajmniej 37 proc. środków na cele zielone i przynajmniej 20 proc. na transformację cyfrową. Na sfinansowanie tego nadzwyczajnego programu KE będzie w imieniu UE zaciągać pożyczki na rynku międzynarodowym.