Zapaść gospodarcza wywołana pandemią, objęcie władzy przez zachowującego większy dystans do Warszawy Joe Bidena i brexit wymuszają zacieśnienie współpracy krajów Wspólnoty. I to z udziałem Polski.

W czwartek Gowin spotkał się w Paryżu z ministrem gospodarki Bruno Le Maire'em i przewodniczącym francuskiego Senatu Gerardem Larcherem. Wicepremier jest postrzegany nad Sekwaną jako lider umiarkowanej frakcji w polskim obozie władzy, m.in. dzięki roli, jaką odegrał w grudniu w wykuciu kompromisu w sprawie powiązania Funduszu Odbudowy z przestrzeganiem zasad praworządności. Podobnie było w styczniu w Berlinie, gdzie został przyjęty nie tylko przez ministra gospodarki Petera Altmaiera, ale także przewodniczącego Bundestagu Wolfganga Schaueblego. To wtedy zrodził się pomysł powrotu do współpracy w ramach Trójkąta Weimarskiego.

Tym razem wizyta Gowina jest jednak przygotowaniem do opisanego przez „Rz" spotkania premiera Morawieckiego z prezydentem Macronem w Pałacu Elizejskim, zaplanowanego na najbliższą środę.

– Z Bruno Le Maire'em rozmawialiśmy o różnych obszarach możliwej współpracy, jednak ostateczna decyzja należy do przywódców obu państw – powiedział Gowin. Wymienił francuskie inwestycje w polską energetykę jądrową, ale także współdziałanie przemysłów farmaceutycznych obu krajów. Pandemia pokazała bowiem, że łańcuchy dostaw muszą być radykalnie skrócone: Europa nie może być zależna od importu podstawowych leków z Chin. To otwiera perspektywy inwestycji w Polsce. Oba kraje chcą także współdziałać w rozwoju lokomotyw wodorowych. Inny kierunek to inwestycje w bezpieczeństwo cyberprzestrzeni i cyfryzację gospodarki. Francja jest tu potentatem, m.in. dzięki takim koncernom jak Thales.

Wicepremier zastrzegł jednak, że rozwój „suwerenności" Unii nie może być budowany kosztem relacji transatlantyckich. Zwrócił też uwagę na konieczność respektowania równej konkurencji w ramach jednolitego rynku. Przekazał Le Maire'owi listę przykładów dyskryminującego traktowania polskich firm przez francuskie władze.