Rozejm handlowy wzbudził euforię u inwestorów

Trump i Xi Jinping odsunęli w czasie wielki czynnik ryzyka dla rynków. To dało impuls do zwyżek na światowych giełdach. Konflikt dwóch supermocarstw może jednak wkrótce powrócić.

Aktualizacja: 04.12.2018 08:59 Publikacja: 03.12.2018 20:00

Rozejm handlowy wzbudził euforię u inwestorów

Foto: AFP

Przez światowe rynki akcji przetoczyła się w poniedziałek fala optymizmu. Chiński indeks Shanghai Composite zamknął się 2,6 proc. na plusie, koreański Kospi wzrósł o 1,7 proc., a japoński Nikkei 225 zyskał 1 proc. Zazieleniło się również na europejskich giełdach. Niemiecki indeks DAX zyskiwał po południu 2,3 proc., brytyjski FTSE 100 1,7 proc., rosyjski RTS 2,5 proc., polski WIG 20 1,6 proc. Sesja w USA zaczęła się od zwyżek. Dow Jones Industrial zyskiwał na jej początku 1,7 proc. Rosły również ceny wielu surowców. Ropa gatunku WTI drożała po południu o prawie 4 proc., a za baryłkę tego surowca płacono 52,9 dol.

Co dało inwestorom powód do radości? Przede wszystkim osiągnięte w sobotę porozumienie między prezydentem USA Donaldem Trumpem a chińskim przywódcą Xi Jinpingiem. Oznacza ono rozejm w wojnie handlowej, który ma potrwać 90 dni. Co prawda nie ma gwarancji, że oba supermocarstwa w tym czasie zdołają wypracować jakieś trwalsze porozumienie, ale dla rynków to i tak powód do radości. Optymizm zaczął zresztą dawać o sobie znać na rynkach już w zeszłym tygodniu, do czego przyczyniły się sygnały mówiące, że amerykański Fed będzie w przyszłym roku prowadził mniej agresywną politykę, niż się spodziewano.

Chwila oddechu

Trump i Xi Jinping zgodzili się w sobotę wieczorem, podczas spotkania w Buenos Aires, że na 90 dni zawieszą wzajemne nakładanie nowych karnych ceł. Czyli że Amerykanie nie spełnią swojej groźby mówiącej o podwyżce ceł z 10 do 25 proc. na produkty importowane z Chin warte 200 mld dol. rocznie. Obie strony mają też powrócić do negocjacji w sprawach handlu i ogólnych relacji gospodarczych (m.in. kwestii ochrony amerykańskiej własności intelektualnej w Chinach). Chiny miały obiecać „natychmiastowe" wznowienie zakupów amerykańskich produktów rolnych i zadeklarowały chęć większych zakupów różnego rodzaju dóbr z USA.

Prezydent Trump stwierdził później, że ustąpiły w kwestii ceł na samochody. „Chiny zgodziły się zredukować i usunąć cła na samochody sprowadzane do Chin z USA. Obecnie to cło wynosi 40 proc." – napisał Trump na Twitterze. Chiński rząd jeszcze tego nie potwierdził (a do swoich mediów wypuścił jedynie ocenzurowaną wersję komunikatu wydanego po spotkaniu w Buenos Aires), ale tweet Trumpa przyczynił się w poniedziałek do silnych zwyżek cen akcji producentów samochodów.

– Pierwszy raz mamy z ich strony zobowiązanie, że będziemy mieli prawdziwe porozumienie – zapewnia Steven Mnuchin, amerykański sekretarz skarbu.

– Ten rezultat to krótkoterminowe zwycięstwo obu stron, jak również gospodarki globalnej. Chiny uniknęły nowych podwyżek ceł, które dalej szkodziłyby ich perspektywom wzrostu gospodarczego i wywarły jeszcze większą presję na ich rynek finansowy. USA wypracowały drogę ku przeciwstawianiu się praktykom plasującym ich w niekorzystnej pozycji konkurencyjnej w relacjach z Chinami – zauważa Mohamed el-Erian, rynkowy guru i zarazem główny doradca ekonomiczny Allianza.

Wielu analityków ma jednak wątpliwości, czy w ciągu 90 dni Amerykanom i Chińczykom uda się osiągnąć kompleksowe porozumienie w kwestii relacji gospodarczych.

– To konstruktywna rzecz dla rynku, ale obawy o relacje amerykańsko-chińskie wciąż pozostają, a to powinno skłaniać do ostrożności w dłuższym terminie. Pewne większe kwestie strukturalne nie są możliwe do łatwego rozwiązania w ciągu 90 dni – wskazuje Sacha Tihanyi, analityk TD Securities.

Test intencji

Część obietnic złożonych w sobotę przez Xi Jinpinga była składana przez niego już wcześniej Trumpowi. Np. zapowiedź kupowania większych ilości amerykańskich produktów rolnych. Czy tym razem jednak Chińczycy się z nich wywiążą?

Do ostatniego spotkania między Trumpem a Xi doszło z inicjatywy chińskiego prezydenta. Chiny mocno bowiem zaniepokoiły się amerykańskimi planami dalszych podwyżek ceł. Choć wojna handlowa ledwo co się rozkręciła, to chińska gospodarka odczuwa spowolnienie, które może mocniej dać o sobie znać na początku 2019 r. Z analizy przeprowadzonej przez sieć badawczą EconPol Europe wynika, że jak na razie to Chiny ponoszą większą część kosztów związanych z wojną handlową. Nałożenie przez USA ceł na chińskie towary sprowadzane rocznie za 250 mld dol. sprawiło, że amerykańskie spółki i konsumenci zostali dotknięci jedynie 4,5-proc. wzrostem kosztów tych dóbr. Koszty wynikające z podwyżek ceł zostały głównie przerzucone na chińskich producentów (zmuszonych do cięcia cen) i sięgają 20,5 proc. Ekonomiści z EconPol Europe szacują, że w długim terminie te podwyżki ceł mogą zmniejszyć import z Chin do USA o jedną trzecią.

Polski przemysł w najgorszej formie od czterech lat

W listopadzie po raz pierwszy od września 2014 r. zmalała aktywność w polskim przemyśle przetwórczym – sugeruje PMI, barometr koniunktury bazujący na ankiecie wśród menedżerów logistyki około 200 firm.

Spowolnienie w przemyśle jest widoczne niemal w całej Europie, ale w Polsce ma wyjątkowo ostry przebieg.

PMI spadł w listopadzie do 49,5 pkt z 50,4 pkt w październiku. To już jego piąta zniżka z rzędu. Tak długą serię spadków wskaźnik ten zaliczył poprzednio w 2014 r. Wtedy też po raz ostatni był poniżej 50 pkt, czyli granicy, która oddziela wzrost aktywności w przemyśle od jej spadku.

Ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie spodziewali się minimalnego odbicia PMI, do 50,5 pkt. Najwięksi pesymiści liczyli się ze zniżką do 49,9 pkt.

W strefie euro przemysłowy PMI (w niektórych krajach IHS Markit oblicza ten wskaźnik także dla innych sektorów) zmalał w listopadzie do 51,8 pkt z 52 pkt w październiku. To najniższy odczyt od dwóch lat. W Niemczech, które są największym odbiorcą polskiego eksportu, PMI w przemyśle także wyniósł 51,8 pkt, w porównaniu z 52,2 pkt miesiąc wcześniej.

Pocieszać można się tym, że PMI nie zawsze dobrze oddawał koniunkturę w przemyśle, a spowolnienie w tym sektorze nie zawsze prowadziło do zahamowania rozwoju całej gospodarki.

Przez światowe rynki akcji przetoczyła się w poniedziałek fala optymizmu. Chiński indeks Shanghai Composite zamknął się 2,6 proc. na plusie, koreański Kospi wzrósł o 1,7 proc., a japoński Nikkei 225 zyskał 1 proc. Zazieleniło się również na europejskich giełdach. Niemiecki indeks DAX zyskiwał po południu 2,3 proc., brytyjski FTSE 100 1,7 proc., rosyjski RTS 2,5 proc., polski WIG 20 1,6 proc. Sesja w USA zaczęła się od zwyżek. Dow Jones Industrial zyskiwał na jej początku 1,7 proc. Rosły również ceny wielu surowców. Ropa gatunku WTI drożała po południu o prawie 4 proc., a za baryłkę tego surowca płacono 52,9 dol.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Podwójny szczyt WIG20 i spadki w USA
Giełda
WIG20 próbuje powalczyć o 2500 pkt
Giełda
NYSE będzie działać 24/7? To byłaby prawdziwa rewolucja
Giełda
WIG20 znów nie może sforsować poziomu 2500 pkt
Giełda
Łowy na dywidendy czas rozpocząć