Eksperci nie są zgodni co do końcówki roku na rynku walutowym, jednak większość głosów jest za umocnieniem złotego do dolara i euro. Jak zauważa Marcin Kiepas, analityk niezależny, strefa między 3,80–3,84 zł za dolara stanowi mocną barierę przed zwyżkami. Dlatego jego zdaniem koniec roku może przynieść spadki pary dolar/złoty. Słabość dolara ma wynikać także ze zmiany retoryki Fedu. Niedawne wystąpienie jego szefa rynki odczytały jako zapowiedź wyhamowania tempa podwyżek stóp procentowych w USA. W silniejszego złotego, ale w relacji do euro, wierzą Marcin Sulewski z Santander Banku Polska i Łukasz Wardyn z CMC Markets. Jak wskazuje ten pierwszy, grudzień jest statystycznie pozytywnym miesiącem dla złotego. Przypomina, że w poprzednich 11 latach kurs euro/złoty rósł w ostatnim miesiącu roku jedynie dwa razy. – Liczę, że podobnie jak w poprzednich latach, grudzień z dużym prawdopodobieństwem przyniesie zwyżki na giełdach, co będzie pozytywne dla złotego – mówi Sulewski. Nieco inne przewidywania na ostatnie miesiące roku ma Kamil Maliszewski z DM mBanku. Jego zdaniem możemy obserwować w grudniu większe wahania na rynkach wschodzących, jak to często miało miejsce w ubiegłych latach. – Uważamy, że bardzo gołębia strategia Rady Polityki Pieniężnej będzie ograniczać potencjał wzrostowy złotego w kolejnych miesiącach – przyznaje Maliszewski.

Z surowców od wielu tygodni najwięcej emocji budzi ropa naftowa, której notowania po około dwóch miesiącach ostrych spadków pod koniec listopada zdecydowanie wyhamowały. W pierwszych dniach grudnia cena ropy już istotnie wzrosła. Analitycy wcale nie są jednomyślni co do perspektyw czarnego złota, a niektórzy wręcz wieszczą dalsze obniżki. Jan Kotowski z Admiral Markets zwraca uwagę na wciąż silną niedźwiedzią pozycję funduszy hedgingowych i dużych traderów indywidualnych oraz deklaracje ministra Arabii Saudyjskiej o utrzymaniu produkcji. Również na spadki ropy liczy Łukasz Wardyn, jednak do zajęcia pozycji zamierza wykorzystać wzrostową korektę.

Więcej w „Parkiecie"