W cieniu ostatniego skandalu korupcyjnego z udziałem byłego już przewodniczącego KNF, Marka Chrzanowskiego, doszło do dziwnej gry w sprawie zatwierdzenia na stanowisku prezesa Kasy Krajowej SKOK Rafała Matusiaka. Menedżera, który o tą pozycję walczył z poprzednim nadzorem finansowym od dawna, ale spotykał się z odmową. W 2014 roku KNF twierdziło, że jest przyczynił się on do fatalnej sytuacji kas i „nie wypełniała w należyty sposób ustawowych obowiązków”.
Również na początku kadencji PiS wszystko wskazywało na to, że sytuacja Matusiaka się nie zmieni. Tuż po powołaniu Marka Chrzanowskiego do roli przewodniczącego KNF jesienią 2016 roku, Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargę Kasy Krajowej SKOK na odmowę zatwierdzenia Rafała Matusiaka. Stwierdzono, że „argumentacja KNF zawarta w uzasadnieniu decyzji jest spójna i logiczna oraz poparta dowodami zgromadzonymi w sprawie”.
Czytaj także: Byli szefowie NBP udzielają "osobistego poręczenia" oskarżonym urzędnikom KNF
SKOK-i postanowiły jednak na tym nie poprzestać i w marcu 2017 r. składają skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Już w maju 2017 r. NSA rozpatruje dwa wnioski o dopuszczenie do udziału w tym postępowaniu kasacyjnym. Jeden złożył prezes Krajowej SKOK Rafał Matusiak, drugi Światowa Rada Unii Kredytowych z siedzibą w Madison (USA). Oba wnioski zostały odrzucone, a - co ważne - KNF również chciała ich odrzucenia.
Co wpłynęło więc na to, że Marek Chrzanowski w październiku zeszłego roku - zaledwie 2 tygodnie przed wybuchem afery związanej z zarzutami korupcyjnymi wysuniętymi przez bankiera Leszka Czarneckiego - niespodziewanie zmienił swoją decyzję w sprawie Matusiaka? KNF bowiem po cichu zatwierdziła go wtedy na stanowisku prezesa SKOK-ów. Decyzja była jednogłośna.