Ameryka nie raz, szczególnie w latach 80. XX wieku ratowała gospodarkę wywierając polityczny wpływ na swoich partnerów handlowych. Jednak dzisiejszy świat wygląda zupełnie inaczej – informuje w swojej analizie Stratfor, prywatna agencja wywiadowcza.
Oto niedawno doradca Białego Domu ds. handlu oskarża Niemcy o wykorzystywanie słabego kursu euro w celu handlowego osłabienia Stanów Zjednoczonych oraz swoich europejskich partnerów handlowych. Tego samego dnia Trump atakuje w podobnym tonie polityki walutowe prowadzone przez Chiny i Japonię. Oskarża oba kraje o prowadzenie strategii dewaluacji, które miały uderzyć w amerykański handel. Ten zwiększony nacisk na kwestie walutowe pokazuje jak będzie wyglądała strategia przyjęta przez Stany Zjednoczone w czasie dyskusji dotyczących światowego handlu – pisze Stratfor przyznając, że używane przez Trumpa i jego doradców argumenty nie są jednak pozbawione sensu.
Dla wielu ekonomistów mają sens, ale są - w sposób nieuprawniony - ograniczone tylko do konkurentów USA. Ustalenie winnych światowych walutowych zawirowań nie wydaje się trudne, twierdzi przykładowo Maria Dunin-Wąsowicz w miesięczniku Bank. W największym skrócie, kurs waluty, który zwiększa możliwości eksportowe państwa kosztem importu jest kursem nierównowagi. Wspiera handel z innymi państwami, ale ogranicza ich eksport. To zarzut, który usłyszały Chiny ze strony USA po raz pierwszy w 2003 r. Od tamtego czasu amerykańskie skargi na merkantylistyczną politykę Azjatów – ale także i eksporterów ropy – nie ustają. Od 2010 r. grupa państw winnych manipulacji kursem powiększyła się o USA, zaś w 2011 r. doszła Europa.
Niektórzy analitycy, posługując się terminem wojny walutowej, uważają wręcz, że początek III globalnej wojny walutowej to rok 2008, zaś pierwsze strzały oddał Fed – amerykański bank centralny –wraz z wdrożeniem pierwszej rundy tzw. quantitativeeasing (QE1), co na język polski najczęściej tłumaczy się jako łagodzenie ilościowe bądź luzowanie ilościowe. Luzowanie ilościowe polega na kupowaniu przez bank centralny od banków bądź rządu papierów wartościowych za nowo “wydrukowane” pieniądze.
Nie ulega wątpliwości, że Chiny wykorzystują politykę kursową jako instrument realizacji proeksportowej strategii wzrostu gospodarczego K. Twarowska w pozycji "Polityka kursowa USA a deficyt handlowy", pisze: "Trwałe utrzymywanie przez Chiny kursu swojej waluty – renminbi, poniżej poziomu równowagi (dumping kursowy) pozwoliło gospodarce tego kraju na osiągnięcie przewagi konkurencyjnej eksportu i generowanie znacznych nadwyżek handlowych, które były następnie lokowane. Konsekwencją polityki kursowej Chin dla gospodarki światowej jest narastająca globalna nierównowaga płatnicza". Jaka jest jednak polityka pozostałych centrów finansowych?