„Wszyscy wiedzą” to połączenie wielkich talentów, ale też wrażliwości wschodniego i zachodniego świata. Aktorska para Penelope Cruz i Javier Bardem – oboje ogromnie popularni, ale jednocześnie nie pławiący się w komercji, lecz szukający interesujących, artystycznych wyzwań. I Asghar Farhadi - jeden z najciekawszych dziś reżyserów świata, Irańczyk,  przedstawiciel narodu, który musi walczyć o wolność wypowiedzi, dwukrotny laureat Oscara za filmy „Rozstanie” i „Klient”. 

 „Wszyscy wiedzą” jest historią kobiety, która mieszka w Argentynie i z dwojgiem dzieci wraca do swojego miasteczka w Hiszpanii na rodzinny ślub. W czasie weseliska znika nagle jej nastoletnia córka.  Na jaw wychodzą tajemnice przeszłości, a historia miłości sprzed lat zamienia się w kryminał w stylu Agathy Christi, gdzie każdy jest podejrzany. 

„Wszyscy wiedzą” nie są pierwszym filmem, który Farhadi  nakręcił w Europie. Ale w zrealizowanej w Paryżu „Przeszłości” opowiadał o  irańskich emigrantach. Teraz porwał się na opowieść o hiszpańskiej prowincji, której nie czuje jak wychowany w La Manchy Almodovar. Zachował się więc trochę jak podróżujący po Starym Kontynencie Woody Allen. I ten zagmatwany dramat rodzinny nie ma w sobie mocy, głębi, tak ważnych dla Irańczyka pytań o kondycję świata, czy choćby człowieka. 

Ale z drugiej strony reżyser ma prawo czasem zabawić się kinem, zwłaszcza, gdy robi to na dobrym  poziomie. We „Wszyscy wiedzą” wątki są zgrabnie poprowadzone, Cruz jako zrozpaczona matka i Bardem grający jej dawnego ukochanego – świetni. Więc cóż, warto zapomnieć o oczekiwaniach, jakie zwyle łączą się z nazwiskiem Farhadiego i dać się wciągnąć w akcję, w której sensacja łączy się z odkrywaniem zawiłości uczuć i tajemnic przeszłości.