Cele, aspiracje i zobowiązania w zakresie szeroko rozumianej gospodarki lekami to główne składniki dokumentu Polityka Lekowa Państwa (PLP), który był przedmiotem debaty „PLP – bezpieczeństwo, dostępność, jawność", organizowanej przez Instytut Studiów Wschodnich.
– Dokument podzieliliśmy na sześć części – profilaktykę pierwotną, skupiającą się na zmniejszeniu zapadalności na choroby zakaźne, dostępność rynkową bezpiecznych i skutecznych leków, dostępność refundacyjną, część dotyczącą sektora farmaceutycznego oraz dwie części dotyczące profesjonalistów medycznych – tłumaczył główny autor dokumentu, wiceminister zdrowia odpowiedzialny za politykę lekową Marcin Czech.
Czytaj także: Ile kosztuje życie z chorobą i jak lepiej planować leczenie?
Daleko za Europą
Zdaniem dr. n. med. Krzysztofa Chlebusa z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego (GUMed), wiceministra zdrowia za rządów PO, sukcesem jest, że taki dokument w ogóle powstał. – Nie zgadzam się jednak ze stwierdzeniem, że mamy przejrzysty system refundacyjny. Dostęp polskich pacjentów do nowoczesnych terapii jest niezadowalający. Jest mnóstwo leków, które mają świetne wyniki badań klinicznych, są kosztowo efektywne, ale nie doczekały się w Polsce refundacji, co sprawia, że jesteśmy zapóźnieni nawet w stosunku do krajów o bardzo zbliżonym PKB, jak Czechy, Słowacja czy Węgry – mówił dr Chlebus.
Artur Fałek, były dyrektor Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji resortu zdrowia i współtwórca PLP tłumaczył, że dokument jest otwarty na refundacje nowych terapii, jednak nowoczesne technologie medyczne nie zawsze mieszczą się w formule terapii lekowych. Kluczowy jest sposób ich finansowania, a środki na takie leczenie mogłyby pochodzić z ubezpieczeń dodatkowych. Te jednak nie są w Polsce rozważane.