Międzyzakładowy Komitet Strajkowy zdecydował się na wydłużenie czasu zawieszenia strajku do godz. 22 we wtorek, 30 października. To zawieszenie oznacza, że do protestu nie będą przyłączały się nowe osoby. Zresztą trwa ruch w drugą stronę. W poniedziałek, do godziny 14. 8 pracowników pokładowych i pilotów w dziele HR zadeklarowało gotowość powrotu do pracy. Skorzystali z ustępstwa zarządu przewoźnika, który w ostatni piątek poinformował związkowców, że wycofuje wszystkie zwolnienia dyscyplinarne, w tym także dla zwolnionej w maju przewodniczącej ZZ Pracowników pokładowych i Lotniczych, Moniki Żelazik.
Nieoficjalnie „Rzeczpospolita” dowiedziała się,że chętnych do powrotu do pracy jest więcej. Cofnięto również naganę nałożoną 2 października na przewodniczącego ZZ Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT, Adama Rzeszota i roszczenia finansowe wobec kapitanów, którzy odmówili wykonania lotów.
Rozmowy , które nie przebiegają bez napięć, rozpoczęły się w ostatni piątek, 26 października i ich pierwsza runda zakończyła się w sobotę nad ranem. Ze swojej strony LOT , jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji ,zadeklarował gotowość przyjęcia 68 pracowników zwolnionych dyscyplinarnie, w tym przewodniczącej ZZ Pracowników Pokładowych i Lotniczych, Moniki Żelazik. Wyrazem dobrej woli ze strony związkowej było z kolei wstrzymanie w przyłączaniu się nowych uczestników strajku.
W tej sytuacji 7 z 340 zaplanowanych na poniedziałek rejsów zostanie odwołanych, bo nie ma wystarczającej liczby załóg.
— Głównie są to rejsy wykonywane przez maszyny, które nie poleciały na tzw. nocowanie — mówi Konrad Majszyk z biura prasowego LOT. — Robimy wszystko, żeby liczba odwołanych rejsów była jak najmniejsza, tak, aby nasi pasażerowie mogli dolecieć do swoich miejsc docelowych — dodaje.