Sondaże są tak złe, że prezydent pozwolił sobie na chwilę słabości. – Czy możecie sobie wyobrazić, że przegram? Jak miałbym spojrzeć w lustro i powiedzieć: pokonał cię najgorszy kandydat w historii? Chyba musiałbym wyjechać ze Stanów – przyznał w piątek w Georgii Donald Trump. RealClearPolitics.com daje Joe Bidenowi 9 pkt proc. przewagi, co może zaprowadzić demokratę do Białego Domu. Co to oznacza dla Europy Środkowej?
W 2016 r. Viktor Orbán był pierwszym przywódcą europejskim, który w trakcie kampanii poparł Trumpa. Teraz w „Magyar Nemzet” powiedział: „Znamy dobrze administracje demokratów, są zbudowane na moralnym imperializmie. Nie chcemy znów przechodzić przez to doświadczenie”.
Poszerzenie NATO
Takich deklaracji polski prezydent, premier czy szef MSZ jednak unikają. Wiedzą, że wkrótce mogą mieć nowego partnera w Waszyngtonie. Z naszych informacji wynika, że polski ambasador w USA Piotr Wilczek próbował nawiązać kontakt jeśli nie z samym Bidenem, to kimś ważnym z jego otoczenia. Bez skutku.
Kandydat demokratów nie jest też na finale kampanii Polsce przychylny. – Widzimy, co się dzieje, od Białorusi przez Polskę aż po Węgry, i powstanie reżimów totalitarnych. Ten prezydent wspiera wszystkich bandytów na świecie – atakował w czwartek Trumpa w Filadelfii. Wcześniej w „New York Times” tłumaczył przyczyny porażki demokratów w 2016 r. zaniedbaniem prostych Amerykanów, do których zaliczał Polaków: „Przestaliśmy chodzić do polsko-amerykańskich klubów. Poszliśmy do naprawdę inteligentnych ludzi”. Zaś 22 września pisał na Twitterze: „Powiem wprost: prawa osób LGBTQ to prawa człowieka i »strefy wolne od LGBTQ« nie mogą mieć miejsca w UE ani nigdzie indziej na świecie”.
To oznacza koniec uprzywilejowanych stosunków z Polską? Źródła amerykańskie wskazują „Rzeczpospolitej”, że kampania wymusza akcentowanie różnic między konkurentami, forsowanie prostych postulatów, z których po przejęciu władzy niewiele jednak zostaje. Bliska Trumpowi ambasador Georgette Mosbacher regularnie krytykuje Polskę za, jak uważa, naruszenie praw osób LGBTQ, praworządności czy niezależności mediów. Nie przeszkodziło to rozwojowi polsko-amerykańskich stosunków pod obecną administracją.