Rząd Narendry Modiego przed kilkoma tygodniami odebrał autonomię Kaszmirowi - jedynemu stanowi w Indiach, który jest w większości zamieszkiwany przez muzułmanów. Kaszmir jest również przedmiotem sporu terytorialnego między Indiami a Pakistanem, który był w przeszłości powodem wybuchu dwóch z trzech wojen między tymi krajami. Zarówno Indie, jak i Pakistan, dysponują bronią atomową.
Po odebraniu Kaszmirowi autonomii przez Indie 5 sierpnia, władze Indii wprowadziły godzinę policyjną w tym stanie. Krytycy decyzji o zmianie statusu Kaszmiru uważają, że celem działań Indii jest zmiana struktury społecznej w Kaszmirze - wcześniej tylko mieszkańcy Kaszmiru mogli studiować w nim i podejmować pracę, co stanowiło gwarancję utrzymania proporcji między wyznawcami hinduizmu i muzułmanami.
- Przez 50 dni Kaszmir jest zamknięty przez 900 tys. żołnierzy - powiedział Khan, który zarzuca władzom Indii przeprowadzanie masowych aresztowań, doprowadzenie do paraliżu służby zdrowia w Kaszmirze i całkowite odcięcie świata od informacji na temat sytuacji w tym stanie.
- Osiem milionów osób w otwartym areszcie to coś bezprecedensowego w tych czasach - mówił premier Pakistanu. - Największą obawę budzi to, co się stanie, gdy godzina policyjna zostanie zniesiona? Obawiamy się, że - w związku z obecnością tam 900 tys. żołnierzy, dojdzie do masakry - dodał Khan.
Khan, podobnie jak Modi, podczas wizyty w USA, gdzie obaj biorą udział w posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ, spotkali się z prezydentem Donaldem Trumpem. Trump po spotkaniach mówił, że byłoby dobrze, gdyby obaj przywódcy zdołali w bezpośredniej rozmowie rozwiązać kryzys związany z sytuacją w Kaszmirze.