Reklama

Sposoby na nieprzepraszanie. Sprawa Bertold Kittel - TVP

Bertold Kittel uznaje, że TVP nie przeprosiła go tak, jak nakazał sąd. Mamy prawo do wszczęcia postępowania egzekucyjnego – mówi jego pełnomocniczka.

Aktualizacja: 08.03.2021 11:42 Publikacja: 08.03.2021 07:42

TVP

TVP

Foto: Fotorzepa / Jakub Czermiński

TVP przegrała z reporterem TVN Bertoldem Kittelem proces o ochronę dóbr osobistych i powinna go przeprosić w „Wiadomościach" za rozgłaszanie nieprawdziwych informacji o reporterze, godzących w jego dobre imię zawodowe. Przeprosiny ukazały się na początku „Wiadomości" 4 marca, z tym że program rozpoczął się nie – jak zwykle – o godz. 19.30, lecz kilka minut wcześniej. Plansza z treścią przeprosin była widoczna przez trzy sekundy o 19.26.

– Czyli mój klient nie został przeproszony tak, jak nakazał wyrok. Dawno minął termin jego wykonania. On określa, że planszę ma być widać nie krócej niż 10 sekund – mówi mec. Barbara Kondracka. Nie wyklucza też kwestionowania przyśpieszenia emisji „Wiadomości". – Nie było skoków ani meczu – mówi.

Czytaj także:

Jest wyrok w procesie TVP kontra prof. Sadurski

Obowiązek wykonania nakazanych sądownie przeprosin jest egzekwowany rygorystycznie. Jeśli ramka, w której się ukazały, była za mała choćby o milimetr, można żądać ponownego ich zamieszczenia. Dlatego bardzo ważne, by powód zadbał o szczegółowy opis ramki z ogłoszeniem jej wielkości, czasu emisji lub sposobu odczytania, by treść przeprosin nie zabrzmiała np. jak czytane w ekspresowym tempie informacje dla pacjentów o reklamowanym leku. W wyroku ws. Kittel–TVP sąd nie wskazał godziny emisji „Wiadomości".

Reklama
Reklama

Próby kamuflażu zasądzonych przeprosin to w historii polskich mediów żadna nowość. Gdy minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro przegrał proces z kardiochirurgiem dr. Mirosławem G. i miał go przeprosić, tekst jego oświadczenia był ledwo widoczny na ekranach telewizorów – napisany brązowymi literami na zielonym tle. Bywało, że w niemal pustej ramce na całą stronę gazety ledwie widoczny tekst przeprosin znajdował się w dwóch małych linijkach na samym dole. Powód żądał, by czcionka była pogrubiona – i taka była – ale zapomniał określić jej rozmiar. Redakcja jednego z tabloidów przed laty wykorzystała przeprowadzkę na nową domenę internetową, by zamieścić treść przeprosin na tej starej, a korzystać już z nowej. Inna, gdy miała przeprosić pewną aktorkę, urządziła na swej pierwszej stronie „Narodowy Dzień Przeprosin". Te, o które naprawdę chodziło, utonęły w gąszczu wymyślonych.

Do zasądzonej treści przeprosin nie wolno nic dopisywać. Do historii przeszły te od Andrzeja Leppera, w których stwierdził on, że w wykonaniu wyroku sądu oświadcza, iż „Janusz Tomaszewski nie jest bandytą z Pabianic", po czym na końcu małym drukiem dopisał: „ale ze Zgierza". Musiał za to przepraszać.

Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Lex Markiewicz, czyli teraz k… my
Prawo drogowe
Nadchodzą kolejne podwyżki dla kierowców. Opłata wzrośnie aż trzykrotnie
Nieruchomości
Sąd Najwyższy powiedział, co trzeba zrobić, żeby zasiedzieć działkę sąsiada
Cudzoziemcy
Czy Ukraińcy w Polsce leczą się kosztem Polaków? Zaskakujące dane ZUS i NFZ
Prawo w Polsce
Zapadł przełomowy wyrok dla pacjentów. Chodzi o rejestrację do lekarza POZ
Reklama
Reklama