Jak donosi Ordo Iuris, które zainicjowało postępowanie karne wobec Anny G., wcześniej, mimo kolejnych terminów rozpraw i zawiadomień, kobieta nie stawiała się w sądzie, nie usprawiedliwiając swojej nieobecności. Zdaniem oskarżycieli próbowała uniknąć odpowiedzialności.
- Dzięki interwencji Sądu będziemy mogli wkrótce potwierdzić nieprawdziwość słów oskarżonej, która na Facebooku nie miała oporów w rozpowszechnianiu pomówień pod adresem prof. Chazana, a w praktyce nie jest w stanie swoich twierdzeń udowodnić. – komentuje obecny na rozprawie adw. dr Bartosz Lewandowski, dyrektor Centrum Interwencji Procesowej Ordo Iuris. – Postępowanie to ma na celu obronę dobrego imienia lekarza, ale także ukazanie, że Internet nie jest przestrzenią anonimową, a rozpowszechniający w nim pomówienia mogą ponieść konsekwencje swoich słów, szczególnie gdy są one bardzo poważne, narażają daną osobę na utratę zaufania, konieczną do wykonywania określonego zawodu. Tak właśnie było w tym przypadku.
We wpisie na Facebooku Anna G. stwierdziła, że prof. Bogdan Chazan, pracując jeszcze w Szpitalu im. Świętej Rodziny w Warszawie, odmówił jej cesarskiego cięcia z uwagi na własne przywiązanie do wartości religijnych. W rzeczywistości taka sytuacja nigdy nie miała miejsca. Wpis był wielokrotnie powielany w przestrzeni medialnej. Według prawników Ordo Iuris wpisy wypełniają znamiona czynu zabronionego, określonego w art. 212 § 2 Kodeksu karnego (zniesławienie za pośrednictwem środków masowego komunikowania).