Czas na wartość dodaną

Eksport polskiej żywności korzysta na pandemii, ale przyszłość to sprzedaż wartości dodanej dotyczącej produktu.

Publikacja: 02.10.2020 09:00

Uczestnicy dyskusji widzą eksport polskiej żywności w jasnych barwach, choć w ich ocenie przeszkód t

Uczestnicy dyskusji widzą eksport polskiej żywności w jasnych barwach, choć w ich ocenie przeszkód też nie zabraknie.

Foto: materiały prasowe

„Rzeczpospolita” jest patronem medialnym Programu Handlu Zagranicznego

Dostawom żywności i łańcuchom logistycznym poświęcone było kolejne wydarzenie w szóstej już edycji Programu Handlu Zagranicznego.

Pandemia impulsem

– Paradoksalnie pandemia wpłynęła na nas pozytywnie. 70 proc. naszej sprzedaży to eksport. Nasze wafle ryżowe i kukurydziane dostarczamy głównie do sieci handlowych. Do produkcji używamy dwóch surowców. To ryż i kukurydza. W większości je importujemy. Ryż z Azji Płd.-Wsch. i Ameryki Płd. oraz Włoch i Grecji. Gdy wybuchła pandemia, ryż okazał się produktem strategicznym. Rynki dalekowschodnie odpadły, a dostawcy z Włoch są głównie z Lombardii – mówił Piotr Petrykowski, supply chain manager w Good Food Products. – Podjęliśmy działania związane z dywersyfikacją dostaw i zwiększeniem zapasów surowca przede wszystkim spoza stref zagrożonych pandemią. Udało się to w Ameryce Płd. W efekcie powiększyliśmy grono dostawców ryżu. Podobnie się stało z kukurydzą – tłumaczył.

– Również dla nas był to impuls do rozwoju. Połowa naszej produkcji trafia na eksport, głównie na rynki zachodnioeuropejskie, z czego ok. 50 proc. do W. Brytanii. W pierwszym okresie mieliśmy wzrost zamówień, ale później nastąpiło ich spowolnienie. Również transport napotykał przeszkody na granicach, ale finalnie nie odczuwamy negatywnych skutków – mówił Piotr Her, wiceprezes firmy SuperDrob.

– Aktualnie łańcuchy dostaw i sieci dystrybucyjne pracują jak przed pandemią. Trudny był tylko okres blokad granic i kontroli kierowców – potwierdził Janusz Anioł, wiceprezes Raben Logistics Polska.

– Eksportujemy produkty mleczarskie do 80 krajów. W br. baza surowcowa i rynki ułożyły się tak, że koronawirus nie wpłynął na naszą działalność. Przez 60 dni surowce były tanie i w kwietniu oraz maju osiągnęliśmy dobre wyniki. Rynki zbytu były też otwarte pod względem transportu – mówił Olgierd Meysztowicz, prezes Laktopolu.

– Polska na pandemii zyskała, gdyż mamy renomę solidnego dostawcy, kraju, który dostarcza żywność dobrej jakości i ciągle jeszcze tanią. Pomaga nam położenie geograficzne. Teraz wszyscy na świecie szukają alternatywnych dostaw produktów i surowców. To moment, w którym pandemia zadziałała jak wielkie światowe targi. Wiele polskich firm wysyła próbki. Kontrahenci sprawdzają jakość towaru i czas dostaw. To dla nas szansa – tłumaczył Bartosz Urbaniak, szef bankowości agro BNP Paribas na Europę Środkowo-Wschodnią i Afrykę. Spora część zapytań napłynęła do Polski sama. – To importerzy szukają polskiej żywności. Często chodzi o produkty, które my przed pandemią chcieliśmy sprzedać. Teraz więc interesy obu stron się w pełni pokrywają – dodał Urbaniak.

– Notujemy wzmożone zainteresowanie polską żywnością. W Europie na produkty bio i organiczne. Dotyczy to też Japonii i Tajwanu. W Afryce i na Bliskim Wschodzie rośnie zainteresowanie polskim mięsem. Tak jest m.in. w przypadku Arabii Saudyjskiej, Libanu i ZEA. Kraje te chcą uzupełniać strategiczne rezerwy żywności poprzez wskazanych przez rząd importerów – mówił Łukasz Grabowski z PAIH. Jak wskazywał, na rynkach Ameryki Płn., m.in. w USA, rośnie zapotrzebowanie na polską wieprzowinę, a w Azji Płd.-Wsch. sprzedają się produkty z długim terminem ważności, jak mrożonki. – Co piąte zapytanie skierowane do nas w br. dotyczyło możliwości ekspansji i wsparcia rodzimego sektora spożywczego. Dominują zapytania ze strony MŚP – podkreślał ekspert PAIH.

– Od strony popytowej nasze firmy nie powinny mieć kłopotów ze zbyciem nadwyżek żywności. To, co może być przeszkodą, to rosnące wymagania wobec importerów z naszej części świata, szczególnie na rynku amerykańskim. Pojawiają się nowe wytyczne dotyczące choćby łańcuchów dostaw i weryfikacji tego, od kogo pochodzi pierwotny zakup – analizował Andrzej Osiński, prezes Bisnode.

– W przypadku obostrzeń regulacyjnych pojawiają się one też na rynku wewnętrznym, by wspomnieć planowane wprowadzenie zakazu uboju rytualnego, co niewątpliwie negatywnie wpłynie na eksport mięsa np. do krajów Zatoki Perskiej – zauważył Piotr Her. – Teraz polską branżę drobiarską czeka trzęsienie ziemi związane z tym zakazem – dodał. – W tej sprawie potrzebny jest kompromis. Sytuacja na światowym rynku mięsa jest dość napięta i jeśli nie pojawiają się zakłócenia instytucjonalne, jak np. wojna celna na linii USA–Chiny, to produkty mięsne znajdą swych odbiorców, co pokazał już pierwszy kryzys w Polsce związany z zakazem uboju rytualnego – oceniał Urbaniak.

Nowe podejście

– W celu zapewnienia stabilności łańcuchów dostaw musimy kierować się innowacjami. To nie jest proces, który rozpoczął się wraz z pandemią. Dlatego też firmy logistyczne były gotowe z dnia na dzień przejść na procedury zdalne, wymianę danych. Logistyka będzie podążała za zmianami w globalnym handlu żywnością. Dla naszych klientów tak samo ważna jak fizyczne dostarczenie jest wymiana danych. Cała logistyka typu cross border wychodząca z Polski to duża szansa dla naszej gospodarki – mówił Anioł.

– Logistyka pomaga nam w staniu się hubem dla rynków azjatyckich – zgodził się Osiński. Jednak, jak podkreślał, kluczowym elementem zachowania konkurencyjności będzie informatyzacja danych.

– Jeśli nie będziemy mieć aktualnej informacji o standingu dostawcy oraz procesów służących do tworzenia pipelinu dostawców na przyszłość, którzy mogą zastąpić aktualnego dostawcę, to nie będziemy konkurencyjni. Pandemia obnażyła w wielu firmach braki w tym zakresie. Chiny są przykładem, w którym digitalizacja informacji postępuje chyba najszybciej na świecie. Informacja o importerze żywności z Polski jest dostarczana w czasie rzeczywistym do systemu. Również nasza administracja graniczna będzie wymagała natychmiastowej responsywności. Musimy więc nadążać za tempem digitalizacji danych o nas oraz o naszych partnerach handlowych – podkreślał szef Bisnode.

– Pandemia unaoczniła nam, że to już nie sztuka wyeksportować więcej i dalej, ale rolę zaczyna odgrywać właśnie wartość dodana w postaci informacji, danych o produkcie i jego producencie. Tego właśnie oczekują najbardziej wymagające rynki. Importerzy stamtąd są gotowi za takie dane zapłacić. To bardzo obiecujący i intratny wycinek eksportu żywności. Do tego przyszłość to żywność funkcjonalna, dedykowana określonym grupom społecznym, np. sportowcom, dzieciom czy ludziom starszym. Tu czeka nas jeszcze duża rewolucja. Im więcej będziemy wiedzieć o potrzebach konkretnych grup konsumentów żywności, a rewolucja cyfrowa postępuje, tym bardziej indywidualne będą produkty spożywcze – puentował Urbaniak.

Opinie dla „Rz"

Dr Jacek Bartosiak, założyciel Strategy & Future

Przez ostatnie 30 lat nasz biznes przyzwyczaił się do tego, że wystarczy dobrze produkować, aby mieć dostęp do rynku globalnego. Teoretycznie cały świat był dostępny. Teraz świat się zmienia, gdyż USA, które stworzyły model globalizacji postanowiły zrewidować swe nastawienie. Przywódcy amerykańscy, ale też już i biznes, uznali, że globalizacja nie służy już USA. Będzie to determinowało cięcia globalnych łańcuchów dostaw, ich regionalizację. Na początku w nowych technologiach, w kluczowych towarach, które determinują bezpieczeństwo narodowe, a do takich towarów należy żywność. Może nie dla Amerykanów, bo ci produkują własną żywność, ale już dla niektórych państw w Europie i np. dla Chin tak.

Michał Siwek, dyrektor Departamentu Międzynarodowy Hub Food and Agri w Banku BNP Paribas

Dostęp do możliwości upraw jest na świecie nierównomierny, co stymuluje handel żywnością. Po prostu produkujemy żywność nie tam gdzie mieszkamy. Produkcja żywności często kojarzy się nam z krajami mniej rozwiniętymi. Tymczasem produkty rolno-spożywcze produkują globalni gracze, jak: USA, Kanada, Niemcy czy Francja. Przy czym samowystarczalność żywieniowa to na świecie raczej wyjątek niż reguła, nawet w przypadku produktów podstawowych. Polska jest więc wyjątkiem. Jesteśmy skazani na handel żywnością. Od stabilności globalnych łańcuchów dostaw zależy codzienne wyżywienie miliardów ludzi.

„Rzeczpospolita” jest patronem medialnym Programu Handlu Zagranicznego

„Rzeczpospolita” jest patronem medialnym Programu Handlu Zagranicznego

Dostawom żywności i łańcuchom logistycznym poświęcone było kolejne wydarzenie w szóstej już edycji Programu Handlu Zagranicznego.

Pozostało 98% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację