Biorąc pod uwagę to, że przez cały kwiecień w Niemczech obowiązywały ograniczenia aktywności ekonomicznej, wprowadzone w celu stłumienia epidemii Covid-19, a w maju rząd zaczął je stopniowo łagodzić, zaskoczeniem nie byłby nawet wzrost PMI powyżej 50 pkt. Taki odczyt oznaczałby, że więcej jest firm, które dostrzegają poprawę swojej sytuacji w stosunku do kwietnia, niż firm, które dostrzegają jej pogorszenie. W tym świetle czwartkowe doniesienia IHS Markit są rozczarowujące.
Czytaj także: Czerwińska: może być gorzej niż podczas globalnego kryzysu finansowego
Koniunktura jest równie słaba w sektorze usługowym i w przemyśle. Główna składowa usługowego PMI nad Renem (pełny wskaźnik zostanie opublikowany na początku maja), wyrażająca zmianę poziomu bieżącej aktywności firm, wzrosła do 31,4 pkt z 16,2 pkt w kwietniu. Z kolei główna składowa przemysłowego PMI, wyrażająca zmianę produkcji w porównaniu do poprzedniego miesiąca, wzrosła do 31,5 pkt z 19,7 pkt w kwietniu. Ogólny przemysłowy PMI, który pokazuje też m.in. zmiany wartości zamówień oraz zatrudnienia w firmach, zwyżkował do 36,8 pkt z 34,5 pkt miesiąc wcześniej.
IHS Markit opublikowała w czwartek także wstępne majowe odczyty PMI we Francji. Tam zbiorczy wskaźnik, wyrażający koniunkturę w sektorze usługowym i przemysłowym, wzrósł do 30,5 pkt z 11,1 pkt w kwietniu.
Ankietowe badania IHS Markit świadczą o tym, że gospodarka strefy euro pozostaje w głębokiej recesji. Już w I kwartale jej PKB zmalał o 3,8 proc. w porównaniu do IV kwartału, choć pandemia koronawirusa paraliżowała gospodarkę przez niespełna miesiąc. PKB Niemiec zmalał o 2,2 proc., a Francji o 5,8 proc.