– W tym tygodniu po raz pierwszy milion dawek szczepionki przeciwko Covid-19 nie pojechał do punktów szczepień, bo te z nich zrezygnowały. Nie ma osób zainteresowanych szczepieniami – powiedział podczas konferencji prasowej odpowiedzialny za Narodowy Program Szczepień minister Michał Dworczyk. Jak dodał, w ostatnim tygodniu dynamika szczepień spadła o 30 proc.
Obecnie zaszczepionych przynajmniej jedną dawką lub zarejestrowanych na szczepienie jest 54 proc. dorosłych Polaków. To zbyt mało, by uchronić nas przed czwartą falą zakażeń wywołaną bardzo zakaźnym wariantem Delta. – Przy poprzednim wariancie jeden chory zakażał 2–2,5 osoby. Przy wariancie Delta jest to 6–8 osób – mówił doradca premiera ds. Covid-19 prof. Andrzej Horban.
Pewnym kolejnej fali zakażeń jest też prof. Robert Flisiak, prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, która w jego opinii nie będzie tak duża jak dwie poprzednie. – Myślę, że w Polsce zdobyliśmy 50–60-proc. poziom odporności w sposób naturalny, co niestety okupione zostało śmiercią wielu osób. Ta odporność jest uzupełniana szczepieniami, co pozwala sądzić, że około 70 proc. Polaków już ją uzyskało – mówi ekspert. Dodaje jednak, że z czasem liczba osób odpornych oraz indywidualny poziom odporności zmniejszają się, co oznacza konieczność uzupełniania poprzez szczepienia.
Dlatego teraz rząd dwoi się i troi, by zachęcić Polaków do szczepień. We środę, 1 lipca, ruszyła loteria szczepionkowa. Osoby w pełni zaszczepione mają szanse na nagrody pieniężne lub rzeczowe – w tym samochody i hulajnogi. Zniknęły także limity pracowników, których można zaszczepić w zakładzie pracy. Do tej pory było to 300 osób. Od lipca drugą dawkę szczepionki można też przyjąć w dowolnym punkcie szczepień nie tylko w tym, w którym otrzymało się pierwszą. – Myślę, że w przyszłym tygodniu pojawią się kolejne programy zachęcające – mówił Dworczyk.
– Nie jestem nadmiernym optymistą, bo ci, którzy chcieli się zaszczepić, w większości już to zrobili – mówi prof. Flisiak.