W Europie widać presję na otwieranie gospodarki, zamkniętej wcześniej z powodu Covid-19, i na znoszenie ograniczeń w podróżowaniu. Czy uważa pani, że może to stworzyć nowe ryzyko? Czy nie poruszamy się za szybko?
Rozumiem, że po okresie trzech miesięcy od wprowadzenia blokad – kiedy społeczeństwa i gospodarki faktycznie się zatrzymały – istnieje potrzeba przejścia do nowej normalności. Ważne jest, abyśmy zrobili krok naprzód. Ale ważne jest również, aby ta ewolucja i zniesienie restrykcji nie stanowiły zagrożenia dla ogromnych poświęceń już dokonanych przez obywateli. Tak więc konsekwencje złagodzenia ograniczeń należy dokładnie zaplanować i wyjaśnić, a moje główne przesłanie dla ministrów zdrowia w ciągu ostatnich kilku tygodni brzmiało dokładnie tak: nie możemy pozwolić na zniesienie środków, które zagroziłyby temu, co wszyscy wspólnie osiągnęliśmy w ciągu ostatnich miesięcy. Naszym priorytetem musi być zdrowie publiczne. Komisja Europejska przedstawiła zalecenia, ale każde państwo członkowskie musi spojrzeć na swoją indywidualną sytuację epidemiologiczną, potencjał służby zdrowia, możliwości testowania, śledzenia kontaktów. Na podstawie posiadanych przeze mnie informacji i rozmów z państwami członkowskimi i ministrami zdrowia, z którymi jestem teraz w ciągłym kontakcie, jestem pewna, że ta ewolucja jest ostrożna. Na pewno nie powinniśmy znosić wszystkich ograniczeń, ale tego na razie nikt nie robi. Jest nowy sposób życia, nowy sposób spotkań towarzyskich, nowy sposób pracy i nowy sposób podróżowania.
Czy nie obawia się pani, że łagodzenie zasad dystansu społecznego może mieć negatywne konsekwencje?
Po pierwsze, musimy zrozumieć, że tak długo, jak nie mamy szczepionki, wirus jest wśród nas. Dlatego ważne jest, abyśmy przestrzegali zasad higieny osobistej i dystansu fizycznego, a także wykonywali wiele testów. Po drugie, w miarę znoszenia ograniczeń musimy upewnić się, że obywatele zachowują się odpowiedzialnie. Widzimy pozytywne sygnały, bo spada liczba nowych przypadków. Ale oczywiście nie możemy ryzykować niekontrolowanego odrodzenia się wirusa i właśnie tutaj kluczowe jest, aby państwa miały możliwości testowania i śledzenia kontaktów. I jeśli z powodu nasilenia podróży gdziekolwiek pojawią się nowe przypadki, to będzie je można natychmiast zlokalizować i odizolować.
Dopiero co rozpoczął się pani mandat jako komisarza ds. zdrowia, a już pojawiła się pandemia. Nagle teka, która nie uchodziła za bardzo ważną w Komisji Europejskiej, stała się kluczowa. Jak to zmieniło pani pracę?