Stella Kyriakides: Pandemia uczyniła nas silniejszymi

Znoszenie restrykcji musi być ostrożne – mówi Stella Kyriakides, komisarz UE ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności.

Aktualizacja: 09.06.2020 12:08 Publikacja: 08.06.2020 20:09

Stella Kyriakides: Pandemia uczyniła nas silniejszymi

Foto: AFP

W Europie widać presję na otwieranie gospodarki, zamkniętej wcześniej z powodu Covid-19, i na znoszenie ograniczeń w podróżowaniu. Czy uważa pani, że może to stworzyć nowe ryzyko? Czy nie poruszamy się za szybko?

Rozumiem, że po okresie trzech miesięcy od wprowadzenia blokad – kiedy społeczeństwa i gospodarki faktycznie się zatrzymały – istnieje potrzeba przejścia do nowej normalności. Ważne jest, abyśmy zrobili krok naprzód. Ale ważne jest również, aby ta ewolucja i zniesienie restrykcji nie stanowiły zagrożenia dla ogromnych poświęceń już dokonanych przez obywateli. Tak więc konsekwencje złagodzenia ograniczeń należy dokładnie zaplanować i wyjaśnić, a moje główne przesłanie dla ministrów zdrowia w ciągu ostatnich kilku tygodni brzmiało dokładnie tak: nie możemy pozwolić na zniesienie środków, które zagroziłyby temu, co wszyscy wspólnie osiągnęliśmy w ciągu ostatnich miesięcy. Naszym priorytetem musi być zdrowie publiczne. Komisja Europejska przedstawiła zalecenia, ale każde państwo członkowskie musi spojrzeć na swoją indywidualną sytuację epidemiologiczną, potencjał służby zdrowia, możliwości testowania, śledzenia kontaktów. Na podstawie posiadanych przeze mnie informacji i rozmów z państwami członkowskimi i ministrami zdrowia, z którymi jestem teraz w ciągłym kontakcie, jestem pewna, że ta ewolucja jest ostrożna. Na pewno nie powinniśmy znosić wszystkich ograniczeń, ale tego na razie nikt nie robi. Jest nowy sposób życia, nowy sposób spotkań towarzyskich, nowy sposób pracy i nowy sposób podróżowania.

Czy nie obawia się pani, że łagodzenie zasad dystansu społecznego może mieć negatywne konsekwencje?

Po pierwsze, musimy zrozumieć, że tak długo, jak nie mamy szczepionki, wirus jest wśród nas. Dlatego ważne jest, abyśmy przestrzegali zasad higieny osobistej i dystansu fizycznego, a także wykonywali wiele testów. Po drugie, w miarę znoszenia ograniczeń musimy upewnić się, że obywatele zachowują się odpowiedzialnie. Widzimy pozytywne sygnały, bo spada liczba nowych przypadków. Ale oczywiście nie możemy ryzykować niekontrolowanego odrodzenia się wirusa i właśnie tutaj kluczowe jest, aby państwa miały możliwości testowania i śledzenia kontaktów. I jeśli z powodu nasilenia podróży gdziekolwiek pojawią się nowe przypadki, to będzie je można natychmiast zlokalizować i odizolować.

Dopiero co rozpoczął się pani mandat jako komisarza ds. zdrowia, a już pojawiła się pandemia. Nagle teka, która nie uchodziła za bardzo ważną w Komisji Europejskiej, stała się kluczowa. Jak to zmieniło pani pracę?

Pandemia nie zmieniła kluczowych tematów, które założyłam na początku. Mamy europejski plan walki z rakiem na ten rok, a także zaplanowaną strategię farmaceutyczną. Nagła pandemia uwypukliła tylko problemy, które już mieliśmy. Np. plan walki z rakiem jest jeszcze istotniejszy, bo pandemia utrudniła chorym dostęp do opieki zdrowotnej. Covid-19 to bezprecedensowa sytuacja, każdego dnia pojawiały się niespotykane rzeczy i musieliśmy się z nimi uporać. To uczyniło nas silniejszymi.

Pandemia pokazała, że w dziedzinie zdrowia UE nie może zrobić wszystkiego, co by chciała. Czy powinna mieć większe kompetencje?

Podczas tej pandemii zawsze mówiłam, że potrzeba więcej Europy w dziedzinie zdrowia publicznego. Na pewno istnieje rozbieżność między tym, czego obywatele oczekują od UE, i tym, jakiego rodzaju wsparcia moglibyśmy udzielić. W czasach kryzysu tyle razy słyszeliśmy pytanie, dlaczego UE nie robi więcej. Musimy zrozumieć, jaki jest zakres i podział kompetencji. Zaplanowana już wcześniej konferencja o przyszłości Europy może być doskonałą okazją do refleksji nad tym, jak dużo Europy chcemy w dziedzinie zdrowia publicznego. Uważam jednak, że nawet w ramach obecnego traktatu, gdzie wiele kompetencji należy do państw członkowskich, jesteśmy w stanie wiele zrobić razem. Właśnie dlatego zaproponowaliśmy program EU4Health, z ponad 20-krotnym wzrostem budżetu.

Na co pójdą te pieniądze?

Pierwszym celem byłoby zarządzanie kryzysowe i interwencja, na wypadek podobnej sytuacji w przeszłości. Czyli zakup niezbędnego sprzętu ochronnego, urządzeń medycznych i zapewnienie, że są one dostępne dla wszystkich. Drugim, równie ważnym, jest umożliwienie nam lepszego zarządzania w zakresie zapasów. Będą też środki na wysyłanie ekspertów i zespołów ratunkowych w miejsca, gdzie są najbardziej potrzebni, taki program latających lekarzy. Ale pieniądze są również na strategię długoterminową, jak wzmacnianie krajowych systemów opieki zdrowotnej, szkolenia lekarzy czy wspomniany już plan walki z rakiem. I na koniec jeszcze dwie rzeczy, też będące efektem pandemii. Zamierzamy wzmocnić europejską agencję leków (EMA) w zakresie monitorowania produkcji i podaży niezbędnych leków oraz zwiększyć rolę europejskiego centrum chorób zakaźnych (ECDC) w celu koordynacji nadzoru i reagowania na kryzys zdrowotny.

Pandemia przywróciła bariery na unijnym rynku wewnętrznym dla leków i sprzętu medycznego. Czy sytuacja wróciła już do normy i jakie wnioski powinniśmy wyciągnąć z czasów, gdy państwa członkowskie zabraniają wywozu krytycznych towarów w UE?

Od początku kryzysu spotykaliśmy się z komisarzem Bretonem (ds. rynku wewnętrznego – red.), aby rozwiązać problem barier w UE. Spędziłam mnóstwo godzin, rozmawiając z ministrami i wysyłając listy, w których jasno stwierdziliśmy, że nie będziemy tolerować nieuzasadnionych przeszkód na rynku wewnętrznym. W przypadku zakazów wywozu i zakłóceń w transporcie wprowadziliśmy zielone pasy w kolejkach na granicach, które znacznie pomogły, i podjęliśmy bezpośrednie działania dotyczące zakazów wywozu, dzięki czemu większość państw członkowskich zniosła je w odniesieniu zarówno do leków, jak i środków ochrony osobistej i wentylatorów. Pracowaliśmy również na szczeblu dyplomatycznym, wraz z komisarzem Hoganem (ds. handlu), z krajami trzecimi, takimi jak Indie, i zapewniliśmy, że zostały zniesione ograniczenia dotyczące substancji aktywnych. Jesteśmy zdeterminowani, aby nie wprowadzać ograniczeń eksportowych i powiedziałabym, że główna lekcja z tego kryzysu jest następująca: w czasie, gdy wszyscy koncentrujemy się na ratowaniu życia, nie czas, aby zabraniać eksportu ratujących życie leków i sprzętu. Myślę, że jest to jasne dla państw członkowskich.

Jak realny jest pomysł ulokowania na powrót niektórych strategicznych części produkcji zdrowotnej i farmaceutycznej w UE, a nie w Chinach czy Indiach?

Jeszcze w tym roku przedstawimy strategię farmaceutyczną. Zawsze była częścią priorytetów Komisji, bo uważaliśmy, że zbyt wysoki jest poziom zależności od krajów trzecich. Zostało to omówione już w grudniu. Teraz pandemia uwidoczniła wiele słabości strukturalnych łańcucha dostaw leków, co zostanie dodatkowo uwzględnione w naszej strategii. Celem powinno być zwiększenie autonomii.

Na świecie trwa teraz wyścig o szczepionkę przeciwko koronawirusowi. Nie boi się pani, że ten, kto wygra, zatrzyma ją dla siebie?

Nie sądzę, żeby wysiłki na rzecz wynalezienia szczepionki należało nazwać wyścigiem. Pandemia to problem globalny i wszyscy wiemy, że sukces w tej dziedzinie jest możliwy tylko pod warunkiem, że będziemy działać razem. Szczepionka to nie luksus dla wybranych. Współpracujemy bardzo ściśle z WHO i różnymi organizacjami, Komisja uruchomiła globalną inicjatywę, która do tej pory zebrała 9 mld euro. Musimy ściśle współpracować w UE i poza Europą. Do połowy czerwca przedstawimy strategię szczepionek, która pokaże, jak koordynować nasze działania, żeby szczepionka była dostępna dla wszystkich.

W Europie widać presję na otwieranie gospodarki, zamkniętej wcześniej z powodu Covid-19, i na znoszenie ograniczeń w podróżowaniu. Czy uważa pani, że może to stworzyć nowe ryzyko? Czy nie poruszamy się za szybko?

Rozumiem, że po okresie trzech miesięcy od wprowadzenia blokad – kiedy społeczeństwa i gospodarki faktycznie się zatrzymały – istnieje potrzeba przejścia do nowej normalności. Ważne jest, abyśmy zrobili krok naprzód. Ale ważne jest również, aby ta ewolucja i zniesienie restrykcji nie stanowiły zagrożenia dla ogromnych poświęceń już dokonanych przez obywateli. Tak więc konsekwencje złagodzenia ograniczeń należy dokładnie zaplanować i wyjaśnić, a moje główne przesłanie dla ministrów zdrowia w ciągu ostatnich kilku tygodni brzmiało dokładnie tak: nie możemy pozwolić na zniesienie środków, które zagroziłyby temu, co wszyscy wspólnie osiągnęliśmy w ciągu ostatnich miesięcy. Naszym priorytetem musi być zdrowie publiczne. Komisja Europejska przedstawiła zalecenia, ale każde państwo członkowskie musi spojrzeć na swoją indywidualną sytuację epidemiologiczną, potencjał służby zdrowia, możliwości testowania, śledzenia kontaktów. Na podstawie posiadanych przeze mnie informacji i rozmów z państwami członkowskimi i ministrami zdrowia, z którymi jestem teraz w ciągłym kontakcie, jestem pewna, że ta ewolucja jest ostrożna. Na pewno nie powinniśmy znosić wszystkich ograniczeń, ale tego na razie nikt nie robi. Jest nowy sposób życia, nowy sposób spotkań towarzyskich, nowy sposób pracy i nowy sposób podróżowania.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po” także od położnej. Izabela Leszczyna zapowiada zmiany
Diagnostyka i terapie
Zaświeć się na niebiesko – jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu
Diagnostyka i terapie
Naukowcy: Metformina odchudza, bo organizm myśli, że ćwiczy
Diagnostyka i terapie
Tabletka „dzień po”: co po wecie prezydenta może zrobić ministra Leszczyna?
zdrowie
Rośnie liczba niezaszczepionych dzieci. Pokazujemy, gdzie odmawia się szczepień