- Oprócz tysiąca podziękowań, że walczymy, pomocy od restauratorów (...), ogromnego zaangażowania przynajmniej władz lokalnych, spotykamy się z hejtem jakichś fanatyków obrzydliwych - ubolewał Simon w rozmowie z „Gazetą Wrocławską”.

Lekarz krytykował przy tym tzw. ruchy antycovidowe. - Czytam czasem, żona mi pokazuje, co piszą. Grupy się organizują żeby wtargnąć bez masek do sklepów. Znacie symbol większej głupoty? Skąd takich durniów biorą? Narażają na zakażenia samych siebie i innych. Wiem że są młodzi i nie zachorują, ale innych narażają. Proszę powiedzieć, czemu to służy? - pytał kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.

Prof. Simon zauważył, że wśród osób, kwestionujących nawet samo istnienie koronawirusa, znajdują się także lekarze. - Mówili, że epidemii nie ma, że nie ma wirusa, bo jego nikt nie widział. A kto widział wirusa? Tylko w mikroskopie elektronowym można go obejrzeć. A skutkiem takich działań, między innymi, oprócz zupełnego zmarnowania przez Ministerstwo (Zdrowia) tych czterech miesięcy, jest to co się dzisiaj dzieje w tym kraju - stwierdził.

- Ja oczywiście zgłoszę policji, aby podjęła ściganie tych ruchów w kontekście epidemii, bo to jest działanie na szkodę państwa i obywateli, zachęcanie do szerzenia zakażeń na innych, to jest absolutnie zachęcanie do popełniania przestępstwa i popełnianie przestępstwa - zapowiedział prof. Simon, nazywając takie osoby „szaleńcami”. - Mówią na przykład, że noszenie maseczek narusza ich prawa obywatelskie. Czy można być bardziej głupim? - dodał.