Szef resortu zdrowia tłumaczył w Polsat News, że w Polsce niewiele zakażeń pochodzi z transmisji poziomej. - Mówienie o tym, że mamy jakieś gigantyczne liczby, nie jest oparte na faktach. Zrobiliśmy badania 26 tys. ludzi. To jest duża grupa i wśród tych osób mamy tylko 34 osoby chore, czyli to jest 1/10 procent - mówił Szumowski. 

- Mamy w tej chwili sytuację taką, że zmniejszyła się liczba zakażeń ewidentnie i jeżeli patrzymy na to, skąd one są, to one są w większości z ognisk. Nie ogromnych ognisk, ale mniejszych. Z imprez masowych nie jest dużo - podkreślił minister. Zauważył przy tym, że wesela nie są ogromnym zagrożeniem. - Od początku, kiedy „uwolniliśmy” wesela, 15 tys. osób zachorowało a z wesel - 300 osób. To pokazuje perspektywę - zaznaczył.

- Najwięcej jest w zakładach pracy, gdzie są trudne warunki pracy, jak były kopalnie , jak zakłady mięsne, zakłady produkcyjne, gdzie jest bliski kontakt, ścisk i pewne trudności z utrzymaniem dystansu, maseczkami sanitarnymi. I z tego mamy tak naprawdę najwięcej tych zachorowań - podkreślił minister zdrowia.

Ministerstwo Zdrowia poinformowało w piątek o potwierdzeniu 353 nowych zakażeń koronawirusem. W ciągu ostatniego miesiąca dobowy przyrost waha się od 193 do 382 przypadków. Zdaniem Szumowskiego takie liczby utrzymają się dłuższy czas, „dopóki nie będziemy mieli szczepionki, która wyeradykuje tego wirusa przynajmniej na jakiś czas, albo ograniczy bardzo istotnie”. - Ten wirus nie znika. Widzimy zresztą w ościennych krajach, co się dzieje - podkreślił.

Zdanie ministra w Polsce „w tej chwili tak naprawdę nie bardzo jest co luzować, oprócz masowych imprez”. Łukasz Szumowski zastrzegł, że „maseczki zostaną w przestrzeni zamkniętej, w transporcie publicznym, powinny być i będą”.