Nie będzie to mogło oczywiście być praktykowane bez końca – ustawa dopuszcza okres czteroletni z możliwością przedłużenia o kolejne cztery lata. Co ważne, spółki, które wybiorą estoński wariant opodatkowania, nie będą musiały odprowadzać zaliczek na podatek dochodowy ani sporządzać rozliczeń rocznych. Fiskus zażąda opłaty dopiero w momencie wypłaty zysku np. w formie dywidendy.

Estoński CIT wiąże się z odejściem od dotychczasowej metody wyliczania dochodu jako różnicy między przychodami i kosztami na rzecz nałożenia podatku uzależnionego od wypłaty zysku. Ustawodawca przewidział dwie stawki ryczałtu: 15 proc. podstawy opodatkowania w przypadku małego podatnika oraz 25 proc. podstawy opodatkowania dla pozostałych podmiotów.

Stawki te jednak można obniżyć o 5 pkt proc. w przypadku, gdy podatnik zwiększy inwestycje co najmniej 50 proc. w okresie dwuletnim lub 110 proc. w okresie czteroletnim.

Możliwość skorzystania z estońskiego podatku nie została uzależniona od przynależności do określonej branży. Skorzystać z niego będą mogły wszystkie spółki kapitałowe - sp. z o.o. i akcyjne, których przychody nie przekraczają 50 mln zł rocznie oraz, w których udziałowcami są wyłącznie osoby fizyczne. Projekt ustawy zakłada ponadto konieczność spełnienia, przez spółki chcące skorzystać z nowego rozwiązania, dodatkowych kryteriów.