Sześć tysięcy mieszkań w 17 miastach w Polsce – m.in. w Białej Podlaskiej, Chorzowie, Gliwicach, Kobyłce, Poznaniu, Radomiu, Tychach i Wałbrzychu – powstanie w ramach pilotażu programu Mieszkanie+. Co na to firmy deweloperskie?
Michał Sapota, prezes Murapol SA:
– Idea uruchomienia Narodowego Programu Mieszkaniowego sama w sobie jest bardzo słuszna. W wielu bogatszych od nas krajach państwa wspierają budownictwo mieszkaniowe na cele społeczne. Jednak konstrukcje systemów pomocowych w ramach polityk mieszkaniowych w tych krajach nieco odbiegają od założeń naszego programu. W mojej ocenie godne naśladowania są wzorce stosowane w krajach Europy Zachodniej, gdzie dostarczaniem mieszkań komunalnych, na wniosek państwa, zajmują się deweloperzy. Współpraca ta ma różną postać, niemniej jednak ostatecznie to prywatne firmy kalkulują koszty do oferowanych cen i ustalają, ile mieszkań i w jakim czasie należy dostarczyć na rynek.
Projekty mieszkaniowe realizowane w ramach Narodowego Programu Mieszkaniowego kierowane są do zupełnie innego Kowalskiego niż oferta komercyjna deweloperów. Dlatego w wejściu w życie tego programu nie widzę dużego zagrożenia dla działalności operacyjnej firm deweloperskich. Ponadto sama oferta programu nie jest na tyle interesująca, aby mogła przejąć krytyczny odsetek ludzi szukających dla siebie lokalu mieszkalnego.
Mateusz Juroszek, wiceprezes Atal SA:
– Założenia planu rządowego, żeby budować mieszkania za 3 tys. zł za mkw., są niemożliwe do realizacji. Wynika to z faktu, że w zdecydowanej większości państwowe grunty w dużych miastach nie mają pełnej infrastruktury i czystego stanu prawnego. To z kolei znaczy, że wymagają bardzo dużego doinwestowania, żeby zapewnić odpowiednią infrastrukturę. A jej koszt stanowi bardzo istotną część całego przedsięwzięcia.