Lord Pannick przekonywał we wtorek 11-osobowy zespół Sądu Najwyższego, że od 50 lat żaden szef brytyjskiego rządu nie odważył się w takim stopniu pogwałcić prawa Izby Gmin jak Boris Johnson. Wybitny adwokat tak zinterpretował decyzję premiera o zawieszeniu na pięć tygodni pracy Izby Gmin w decydującym momencie przed brexitem. Lord Pannick występował w imieniu Giny Miller, biznesmenki pochodzącej z Gujany, która już raz wygrała przed tym samym sądem z premierem Królestwa i zmusiła Theresę May do rozpoczęcia procedury z artykułu 50 o wyjściu z Unii.
Decyzja Sądu, czy przyznać lordowi Pannickowi rację, która ma zapaść w piątek, będzie trudna. O ile bowiem sąd niższej instancji w Anglii stanął po stronie Johnsona, o tyle jego odpowiednik w Szkocji uznał, że premier złamał prawo i być może oszukał królową. Ale we wtorek, już na początku obrad, przewodnicząca składu sędziowskiego, baronessa Brenda Hale, ostrzegła, że jakikolwiek by był wyrok, nie rozstrzygnie o tym, czy i jak będzie wyglądał brexit.
Premier gra o wszystko
Także na kontynencie słabe są nadzieje, że rozstrzygnięcie sporu na Wyspach w trójkącie rząd–parlament–sądy pozwoli na wykrystalizowanie się spójnego stanowiska Londynu, które doprowadzi do uporządkowanego rozwodu z Unią.
– Boris Johnson zainwestował tak ogromny kapitał polityczny w wyprowadzenie kraju 31 października, że nie może odłożyć rozwodu Wielkiej Brytanii z Unią poza tą datę, jeśli chce się utrzymać na stanowisku premiera. A to jest dla niego absolutnym priorytetem – mówi „Rz” minister ds. europejskich Konrad Szymański.
– Dlatego prawdopodobieństwo wyjścia Wielkiej Brytanii bez porozumienia 31 października pozostaje bardzo wysokie, w tej chwili nic nie wskazuje na to, aby do tego nie doszło. Co prawda brytyjski parlament sprzeciwił się takiemu scenariuszowi, ale mówimy o zdarzeniu prawnomiędzynarodowym, gdzie o terminie rozwodu nie decyduje ani rząd, ani Izba Gmin. Sądy z pewnością rozstrzygną spór między rządem i parlamentem, ale jeśli deputowani nie ratyfikują nowej umowy, a premier nie wystąpi o odłożenie brexitu, Wielka Brytania wyjdzie z Unii 31 października – dodaje Konrad Szymański.