Tak się nie godzi

Rząd popełnia polityczny błąd, zamawiając w trakcie strajku nauczycielskiego propagandowe spoty do kampanii reklamującej miliardowe prezenty w ramach „piątki Kaczyńskiego".

Aktualizacja: 10.04.2019 21:24 Publikacja: 10.04.2019 21:00

Tak się nie godzi

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Premier Mateusz Morawiecki dwoi się i troi, by przekonać opinię publiczną, że proponowane przez rząd, rozłożone na lata, podwyżki dla strajkujących nauczycieli to wszystko, na co stać państwo. Znajdzie się ponad 40 mld zł rocznie na obiecaną już w ramach kampanii wyborczej „piątkę Kaczyńskiego", ale kilkakrotnie mniejsze sumy na spełnienie postulatów nauczycieli – już nie. Podobnie zresztą jak na inne niedofinansowane dziedziny, ze służbą zdrowia na czele.

Sęk w tym, że rząd jednocześnie planuje propagandową kampanię telewizyjno-internetowo-prasową o „piątce Kaczyńskiego" i przedwyborczym rozdawnictwie. Zupełnie jakby chciał dolać oliwy do ognia, utwierdzić nauczycieli w ich oporze i sprowokować protesty kolejnych grup społecznych. To polityczny błąd.

Kwota przeznaczona przez kancelarię premiera na spoty reklamowe to ok. 700 tys. zł, dużo więcej kosztować będzie zakup choćby czasu reklamowego. Oczywiście to wszystko ma się nijak do kosztów nauczycielskich żądań. Problem w tym, że cała akcja podważa przekaz premiera o konieczności trzymania się za kieszeń.

Nie można mówić ludziom walczącym o godne wynagrodzenie, że pieniędzy dla nich nie starczy, a jednocześnie finansować partyjną propagandę. Tak się po prostu nie godzi. Tym bardziej że nagłośnienie „piątki" i kolejnych konwencji PiS zapewnia już TVP, wsparta właśnie przez rząd sumą ponad miliarda złotych, którą można było przecież przeznaczyć np. na oświatę.

Jest jeszcze jeden aspekt całej sprawy: czy kancelaria premiera może finansować partyjną kampanię wyborczą? Uczciwiej byłoby, gdyby spoty zamówiło i opłaciło Prawo i Sprawiedliwość. A już najuczciwiej – wobec rosnącej fali społecznego niezadowolenia – zrezygnować z „piątki", a przynajmniej z jej części.

Z petycją o opamiętanie i zablokowanie w Senacie przedwyborczej trzynastki dla emerytów, nazwanej przez rzecznik PiS „prezentem od Jarosława Kaczyńskiego", wystąpił Klub Jagielloński. Think tank, który trudno podejrzewać o działanie pod rękę z opozycją, uważa, że ustawa to bezprecedensowy pokaz wykorzystania publicznych pieniędzy dla interesu rządzącej partii.

PiS pewnie nie ubyłoby wiele głosów, gdyby ograniczyło także rozszerzenie 500+, wprowadzając próg dochodowy np. na poziomie mediany dochodów. Zaoszczędzone w ten sposób sumy mogłyby pójść na edukację i służbę zdrowia.

Rząd mógłby wtedy z czystym sumieniem poinformować – pal licho, nawet w reklamowych spotach! – że na skutek protestów opamiętał się i zamiast rozdawać na prawo i lewo kiełbasę wyborczą, zaspokaja najpilniejsze potrzeby społeczne. Z radością przyznałbym mu wtedy rację.

Premier Mateusz Morawiecki dwoi się i troi, by przekonać opinię publiczną, że proponowane przez rząd, rozłożone na lata, podwyżki dla strajkujących nauczycieli to wszystko, na co stać państwo. Znajdzie się ponad 40 mld zł rocznie na obiecaną już w ramach kampanii wyborczej „piątkę Kaczyńskiego", ale kilkakrotnie mniejsze sumy na spełnienie postulatów nauczycieli – już nie. Podobnie zresztą jak na inne niedofinansowane dziedziny, ze służbą zdrowia na czele.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację