Brytyjski rynek nie jest stracony

Firmy mają wiele powodów, aby martwić się konsekwencjami zbliżającego się wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Niektóre jednak sądzą, że stworzy to nowe możliwości rozwoju na Wyspach.

Publikacja: 15.10.2018 21:00

Brytyjski rynek nie jest stracony

Foto: 123RF

W okresie od stycznia do sierpnia do Wielkiej Brytanii trafiało 6,1 proc. polskiego eksportu towarów – wynika z piątkowych danych GUS. W takim samym okresie ub.r. udział ten wynosił 6,4 proc., rok wcześniej zaś 6,6 proc.

Czytaj także: City straci 5 tys. etatów do Brexitu

To oznacza, że na pół roku przed oficjalnym wyjściem Wielkiej Brytanii z UE wydarzenie to wpływa negatywnie na polskie firmy aktywne na tamtejszym rynku. I niezależnie od tego, czy Londyn zdoła porozumieć się z Brukselą w sprawie przyszłych stosunków gospodarczych, czy też dojdzie do burzliwego rozwodu (tzw. twardy brexit) najbliższe lata nie ułatwią życia zorientowanym na brytyjski rynek polskim eksporterom. Wielu z nich zachowuje jednak optymizm.

Burzliwy rozwód

Warunki rozbratu Wielkiej Brytanii z UE będą głównym tematem zaplanowanego na środę i czwartek szczytu Rady Europejskiej. Trudno jednak oczekiwać przełomu, skoro nie przyniosły go weekendowe rozmowy głównych negocjatorów obu stron. Kwestią sporną pozostają m.in. kontrole na granicy między Irlandią a Irlandią Północną.

Większość obserwatorów nadal jednak spodziewa się, że Londyn i Bruksela zdołają dojść do porozumienia. Nie brak nawet głosów, że... do brexitu w ogóle nie dojdzie. Ekonomiści banku Berenberg szacowali niedawno, że prawdopodobieństwo rozpisania kolejnego referendum w sprawie przynależności Wielkiej Brytanii do UE, w którym zwyciężyliby zwolennicy status quo, wynosi 10 proc. Dla porównania ryzyko, że dojdzie do twardego brexitu oceniają oni na 25 proc., zaś 65-proc. prawdopodobieństwo przypisują którejś z możliwych form rozstania „za porozumieniem stron". – Premier Theresa May i brytyjski rząd stanowczo odrzucają możliwość ponownego referendum. Ale ta opcja mogłaby stać się realna, gdyby np. wynegocjowane przez rząd porozumienie nie zostało ratyfikowane przez brytyjski parlament – ocenia Piotr Bielski, ekonomista z banku Santander.

Cła to nie wszystko

Co jeśli optymizm okaże się nieuzasadniony i brexit będzie miał burzliwy przebieg? /

Jak dotąd malejący udział Wielkiej Brytanii w polskim eksporcie to w dużej mierze skutek głębokiego osłabienia funta wobec większości innych walut w latach 2016–2017. Kurs funta w złotych spadł w tym okresie z około 6 do 4,8 zł, obniżając opłacalność importu z Polski. Na to nałożyły się jeszcze efekty pogorszenia koniunktury w brytyjskiej gospodarce, które z kolei jest efektem niepewności co do warunków prowadzenia tam działalności gospodarczej po brexicie. Ekonomiści z Berenberg wiosną br. oceniali, że od referendum w sprawie przynależności Wielkiej Brytanii do UE z czerwca 2016 r. do końca I kwartału br. brytyjska gospodarka urosła o 2 proc., mniej niż gdyby głosowanie miało inny wynik.

Twardy brexit będzie oznaczał jeszcze głębsze spowolnienie brytyjskiej gospodarki. Zdaniem ekonomistów banku Citi Handlowy taki scenariusz odjąłby od skumulowanego wzrostu PKB Wielkiej Brytanii nawet 5 pkt proc. w ciągu dwóch–trzech lat. W horyzoncie 15 lat ten wpływ mógłby według brytyjskiego Departamentu ds. Wyjścia z UE sięgnąć 10 pkt proc. To samo w sobie miałoby negatywne przełożenie na polski eksport. A na to nałożyłyby się jeszcze efekty nowych barier celnych i regulacji dotyczących standardów produktów.

Jak oszacowała niedawno firma analityczna Oxford Economics, twardy brexit odjąłby od wzrostu PKB Polski w ciągu niespełna dwóch lat (do końca 2020 r.) 1,4 pkt proc. W kolejnych dwóch latach skumulowany wzrost PKB Polski zmalałby o 0,9 pkt proc.

Ważne doświadczenie

Konsekwencje wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE nie będą jednakowe dla wszystkich polskich firm działających na tamtejszym rynku. Jak ostrzegała niedawno Konfederacja Lewiatan, brexit może być szczególnie groźny m.in. dla polskich firm transportowych. Niektóre przedsiębiorstwa dostrzegają jednak w brexicie także nowe możliwości. – Istnieje duża szansa na to, że pogorszenie koniunktury na Wyspach zwiększy tam popyt na towary z Polski relatywnie do droższych rynków. Nasze produkty są zaś wciąż konkurencyjne cenowo, przy porównywalnej jakości – powiedziała „Rz" Adriana Rudnicka, dyrektor zarządzająca firmy Ewa-Bis, jednego z największych polskich eksporterów jabłek. Jak dodała, firmy mające doświadczenie w eksporcie na rynku spoza UE, tak jak Ewa-Bis, będą miały po brexicie przewagę nad tymi zorientowanymi tylko na unijny rynek.

– W ostatnich latach mogliśmy już obserwować takie zjawisko, że gdy Zachodnią Europę dotykało spowolnienie, tamtejsi konsumenci szukali tańszych produktów, na czym zyskiwali polscy producenci. Ten mechanizm może zadziałać po brexicie, o ile Wielka Brytania nie podpisze szybko porozumienia o wolnym handlu z jakimiś krajami spoza UE – zauważył Bielski.

– Mimo trudności i zagrożeń pojawiających się wraz ze zbliżającym się brexitem nadal korzystne jest prowadzenie wymiany handlowej z dojrzałym i chłonnym rynkiem brytyjskim – powiedział „Rz" Janusz Władyczak, prezes KUKE. Jak jednak podkreślił, przedsiębiorcy prowadzący działalność na Wyspach powinni zadbać o dodatkowe zabezpieczenia m.in. przed potencjalnymi opóźnieniami w płatnościach oraz większą skalą upadłości firm na tamtejszym rynku.

W okresie od stycznia do sierpnia do Wielkiej Brytanii trafiało 6,1 proc. polskiego eksportu towarów – wynika z piątkowych danych GUS. W takim samym okresie ub.r. udział ten wynosił 6,4 proc., rok wcześniej zaś 6,6 proc.

Czytaj także: City straci 5 tys. etatów do Brexitu

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika
Materiał partnera
Handel z drugiej ręki napędza e-commerce